Nocne – Paweł Mateja
Na początku była okładka. Dzieło Łukasza Gwiżdża, które bezbłędnie przykuwa uwagę i sprawia, że koniecznie chcesz sprawdzić co jest w środku. Dałam się złapać w tą pajęczą sieć, w plątaninę motywów, bohaterów i wzajemnie się przenikających wątków.
Na zbiór składa się dwanaście opowiadań napisanych na przestrzeni kilku lat literackiej działalności redaktora Carpe Noctrem i publikowanych w grozowych czasopismach oraz mieszanych antologiach. Jeśli zaś chodzi o samodzielne publikacje to „Nocne” należy traktować jako debiut.
Gatunkowo zdecydowanie wpada w weird fiction, może z nutką bizzaro. Jest to więc groza z rodzaju, jak to ujmuję, tych niepojętych, tych osobnych i wykręconych jak pajęcze nogi.
Paweł idzie szlakiem wytyczonym przez Wojtka Gunie, ojca chrzestnego wszystkich polskich weirdowców, ale idzie swoim rytmem, znajduje własną narrację i tka własną sieć rzeczywistości. A rzeczywistość ta, Moi Drodzy, to przestrzeń w której głównym zadaniem bohatera jest dekonstrukcja iluzorycznej wizji otaczającego go świata. Jedyną prawdą jaką Mateja ukrywa przed czytelnikiem jest to, że nie ma żadnej prawdy. Przez całą lekturę będzie nam więc towarzyszyć uwierające wrażenie, że coś tu nie pasuje. Brniemy więc w tą pajęczą sieć tak wytrwale, tak daleko, że koniec końców nie można się już niej wyplątać. I żaden sprzeciw nie pomoże.
Przejdźmy do konkretów, bo długo bym tak mogła;) Nie potrafię się zdecydować w kwestii ulubionego opowiadania. Stoję pomiędzy „Tańcem Pani Sauer” a „Sadystycznym masowym mordem”.
Pierwsze z nich to historia vojeryzmu, którego ofiarą pada tytułowa Panna Sauer od lat podglądana przez okno przez sąsiada. To niezwykle dramatyczna i ciężka opowieść, pokazująca, że czasem szczytem ekspozycji tragedii jest pozostawiona na sznurze do suszenia sukienka. Ten opis mnie zmiażdżył i przycisnął do ziemi.
W „Sadystycznym masowym mordzie” po prawdzie też znajdziemy wątek palącej potrzeby podglądactwa, tym jednak razem jest to ujęte w formie niszczącej obsesji, która sprawia, że chcąc nie chcąc stajemy się częścią tego, na co tak pożądliwie patrzymy. Coś w myśl zasady Nitsche, gdy patrzysz w ciemność, ciemność spojrzy na ciebie.
Na podium bezapelacyjnie umieszczam także „Ktoś powinien coś z tym zrobić”. Jest to sztandarowe opowiadanie jeśli chcecie znaleźć grozę w codzienności, w zwykłych zdarzeniach, które stopniowo zyskują pierwiastek niesamowitości. Czytajcie, a szczekanie psa nie będzie dla Was już tylko szczekaniem psa.
Bardzo spodobało mi się też „Fałszywe wspomnienie”, odebrałam je jakoś tak osobiście. Jest intrygujące z psychologicznego punktu widzenia, a że dodatkowo zostało ujęte w weirdowej formie więc zyskało oniryczny wymiar.
Opowiadanie o tytule „-” mocno się we mnie wgryzło. Motyw uwięzienia, niezależnie czy jest to uwięzienie realne, czy to urojone, zawsze wywołuje u mnie jakieś egzystencjalne lęki.Coś jak w walka przeciwko sobie samemu o siebie.
„Chrobot, który mnie kocha”, przepiękne, poetyckie, celne w swojej bolesności. „Ostatnie co chciałem powiedzieć o życiu: nie wiem czy w ogóle istniało”.
„Epilog do płomieni śmierci” istny majstersztyk opowieści dziwnych. Bardzo lubię motyw 'książki w książce’. Jest to też chyba najbardziej dynamiczne z opowiadań autora.
„Podłe rejony” to opowiadanie ocierają się o estetykę body horroru. Gdzie ponure blokowisko jest niczym żywy organizm potwornej istoty zdolnej Cię spętać i wchłonąć. Przepysznie dziwna opowieść, zdecydowanie w moim guście.
Podobało mi się także opowiadanie tytułowe i nocna wędrówka do Nocnego;). Tak naprawdę to podobały mi się wszystkie i jeśli miałabym wskazać najsłabsze to miałabym z tym wielki problem. Bohaterzy przemieszczają się z historii do historii, przez co możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z jednym uniwersum, w którym króluje niepokój przed czymś czego nie można nazwać. To chyba lęk przed życiem i tym, że tak naprawdę nie wiemy nic.
Co się tyczy pająków to przemykają one cichutko na swoich pajęczych nóżkach, zwisają z sufitu, gnieżdżą się w głowach, jest ich cała masa, choć wydaje się, że nie ma ich wcale. Można się nabawić arachnofobii. Można się nabawić niespokojnych myśli.
Moja ocena:
Mało rymów: 7/10
Ktoś powinien coś z tym zrobić: 9/10
Sadystyczny Masowy Mord: 10/10
Chrobot, który mnie kocha: 9/10
Epilog do „Płomieni śmierci”: 9/10
Fałszywe wspomnienie: 9/10
Fikcja na ulicy Krzywej: 8/10
Taniec Panny Sauer: 10/10
„-” : 9/10
Podłe rejony: 9/10
Białe damy nie są głupie: 8/10
Z otchłani: 7/10
Nocne:8/10
Całość: 9/10
Dziękuję Wydawnictwu IX
Dodaj komentarz