Upiorne opowieści po zmroku – Alvin Schwartz
Z czym Wam się kojarzy tytuł „Upiorne opowieści po zmroku”? Z historyjkami opartymi na lokalnych legendach? Z bajkami dla dzieci? Z bajkami z dreszczykiem? Jakkolwiek jest każde z tych skojarzeń jest trafne.
Książka, o której dziś mowa, jest w zasadzie pierwszym tomem , trzytomowej serii książek. Pierwszy z nich, który doczekał się właśnie polskiego wydania, po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1981 roku.
Historie opatrzone ilustracjami Stephena Gammela wydano w Ameryce i to z amerykańskiego folkloru czerpią w największej mierze, choć ciężko tak to kategoryzować w przypadku kraju osadników;) Zrobiły dużo szumu, głównie w uwagi na grupę odbiorców- dzieci. Czy dzieci powinny czytać takie potworności? Patrzeć na potworne obrazki? Alvin Schwartz stwierdził, że a jakże i wydał jeszcze dwa tomy. Podobno istnieje też wersja ocenzurowana, ale nie ją mam dziś w ręku.
Być może niektórzy z Was już zaznajomili się z tytułem za pomocą filmu, który ostatnio gościł w kinach i który to powstał w oparciu o książkę. Na ile film trzyma się pierwowzoru, nie wiem, bo jeszcze go nie widziałam, ale za to mogę Wam co nieco powiedzieć o książce.
Książka jak na swoje sto parę stron liczy aż 29 historii, więc możecie się domyślać, że są raczej krótkie. Opowieści podzielono w zależności od hym… od przeznaczenia? Chyba o to szło.
Pierwszy cykl to „Aaaach”, czyli okrzyk zaskoczenia, przynależny dla historii z zaskakującym zakończeniem. „Usłyszał kroki na schodach” to typowe ghost story o duchach czających się w zakamarkach domu. „Zjedzą twoje oczy, zjedzą twój nos” może wskazywać na makabreskę, ale to raczej zbiór różnych dziwów. „Inne zagrożenia” to opowiadania oparte na miejskich legendach, Krwawa Mery i tym podobne tematy. Na koniec znowu mamy „Aaaach”, ale tym razem nie chodzi o zaskoczenie tylko bardziej hym… obrzydzenie? To najbardziej makabryczny rozdział, najbardziej 'nie dla dzieci’.
Z uwagi na objętość książki, którą dodatkowo skracają przypisy, ilustracje no i spory wstęp ze wskazaniami 'jak straszyć, można ją łyknąć w jeden wieczór, tak przed snem. Myślę, że będzie to przyjemna lektura, taki powrót do krainy dzieciństwa, bo nikt nie potrafi się tak pięknie bać jak dzieci.
Moja ocena: 6/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
Dodaj komentarz