Piąta skóra Nigumy – Aleksandra Bednarska
Gdzieś w podziemnym molochu warszawskiego Dworca Centralnego znajduje się mały sklepik z orientalnymi gadżetami. Sprzedająca tam kadzidła i biżuterię dziewczyna doskonale wie czego szukasz, zna Twoje pragnienia i ich znaczenie. Ty sam nie dowiesz się o niej nic, chyba, że odkryjesz prawdę skrytą za tybetańską legendą. Pewnego dnia w sklepie pojawia się ktoś, kto zwraca uwagę Ewy, budzi w niej coś, dotąd uśpionego, jakieś pragnienie, jakiś głód. Czy dziewczyna o mlecznobiałej cerze i oczach w kolorze skoszonej trawy będzie ocaleniem, czy zgubą Nigumy?
Kto na studiach nie pracował w india shopie za pięć zeta za godzinę, niech pierwszy rzuci kamieniem:) Ola Bednarska przypomina o dawnych traumach:) A teraz na serio, o czym jest pierwsza powieść autorski „Brudnych sprawek wujaszka Hana”?
O „Wujaszku…” mogliście poczytać na blogu przy okazji premiery tegoż zbioru opowiadań, opowiadań skoncentrowanych wokół kultury azjatyckiej, która wyraźnie fascynuje autorkę, a fascynacja ta przekłada się na sposób w jaki o niej opowiada.
Tym razem trafiamy do Tybetu, ale okrężna drogą, bo przez Dworzec Centralny. To właśnie tam ukrywa się Niguma, postać z pogranicza światów, żywy mit, albo nie do końca martwa legenda. To rodzi bardzo ciekawy dysonans, bo z jednej strony mamy całkowicie przyziemną codzienność z całą jej trywialnością z drugiej uwięzioną magię, która dochodzi do głosu.
Odwołania do wierzeń i tradycji buddyzmu tybetańskiego mamy tu masę, ale nie pojawiają się one na zasadzie atrakcyjnego dodatku – jak to zwykle bywa gdy jakiś autor wyprawia się na obczyznę – one stanowią integralna część świata przedstawionego, który nie podlega racjonalnym negocjacjom. To nie tylko legendy, to cała filozofia istnienia, przy pomocy której autorka buduje świat, relacje między bohaterami i dzieli się swoim sposobem przeżywania. To też opowieść o tym, z ilu odrębnych osób może składać się jeden człowiek, ile obliczy jest w stanie włożyć i czego potrzebuje by w końcu poczuć się sobą.
Nie jest to groza, w takim dosłownym rozumieniu, choć działania Nigumy i rodowód nie pozbawiony jest solidnej dawki okrucieństwa, nie jest to też fantastyka w oczywistej postaci. Może jakiś rodzaj realizmu magicznego? Sama nie wiem, ze zbyt wielu warstw, zbyt wielu skór składa się „Piąta skóra Nigumy” by nazwać ją jednym imieniem.
Moja ocena: 8/10
Współpraca Wydawnictwo Spisek Pisarzy
Dodaj komentarz