Miasto i rzeka – Wojciech Gunia
Anonimowe miasto w cieniu posępnej góry, rzeka, którą płyną trupy i bezimienny bohater w labiryncie kompulsywnie poskręcanych uliczek. Martwy brat, zaginiony ojciec, ezoteryczny eksperyment i umierający dziad co wiedział, a nie powiedział. Tylko po zdaniu o każdym z opowiadań składającym się z zbiór „Miasto i rzeka”. I jeszcze dużo przecinków, żeby zamaskować fakt, że moje myśli biegną teraz donikąd.
Moje trzecie spotkanie z radosną twórczością Wojtka Guni. Chyba nawet bardziej udane niż dwa poprzednie, bo mowę mi odjęło jakby skuteczniej. „Miasto i rzeka” na chwilę obecną zostaje moim faworytem jeśli idzie o całokształt mojego obcowania z Guniowym pisaniem.
To opowiadanie, czy też nowela zawiera w sobie nie tylko właściwą dla autora dawkę poetyckiej grozy, weirdowy paradygmat ale i akcję – najprawdziwszą akcję, którą śledzi się z napięciem. Nasz bohater, przewodnik, narrator, bezimienny mężczyzna o nieokreślonym wieku i nieznanej powierzchowności to taki punisher (serio), który indiańskiego cmentarzyska (serio) szuka na dolnym śląsku. Cel jego wizyty jest w sumie łatwy do odgadnięcia, ale nie tu ma tkwić tajemnica. Ona znajduje się znacznie głębiej. Głębiej w podziemiu miasta, głębiej w sercu bohatera. To opowieść o wielkim żalu, który zmienił się w wielki gniew, na tyle ludzki i naturalny, że przyjmujemy go i akceptujemy. I nikt nie powie: źle czynisz człowieku. A gdyby tak zebrać wszystkich pogrążonych w ciemności ludzi w jednym miejscu? Ściągnąć ich tam i zostawić przy dogasającym płomieniu nadziei? Wtedy powstałoby miasto, właśnie to miasto.
„Droga zjednoczenia” podobnie jak „Miasto i rzeka” porusza motyw straty, żalu po niej, desperackiego szukania odpowiedzi. A odpowiedź jest prosta, lepiej nie pytać lepiej nie wiedzieć. Ci którzy chcą poznać odpowiedzi muszą się skąpać w ciemności (serio) i nie wyjdą z niej tacy sami. Motyw eksperymentu z pogranicza szarlatanerii i okultyzmu poprowadzony bardzo sprawnie, bez zadęcia, który tylko odciąga uwagę od tego co moim zdaniem bardziej istotne, czyli motywu straty.
To chyba dobry zbiór na początek, jeśli nie znacie twórczości Wojtka Guni.
Moja ocena: 9/10
Dodaj komentarz