Bark/ Kora aka Kara (2023)
Nolan Bentley, mężczyzna w średnim wieku budzi się przywiązany do drzewa w środku lasu. Nie wie jak się tam znalazł, a tym bardziej nie ma pojęcia jak wydostać się z opresji. Gdy na horyzoncie dostrzega mężczyznę z turystycznym plecakiem wierzy, że oto nadchodzi ratunek. Nic bardziej mylnego. Tajemniczy turysta wdaje się z Nolanem w dyskusje, ale ani myśli go uwolnić. Co i rusz opuszcza go i powraca do niego, kontrolując sytuację. Nolan ma dwie opcje: Liczyć, że pojawi się ktoś inny i go uwolni, albo podjąć desperacką walkę z dziwnym turystą.
Nie wiem, jak opowiedzieć, o emocjach jakie wzbudził we mnie ten film nie rzucając spoilerami jak gównem po polu. Mam wrażenie, że cokolwiek bym Wam zasygnalizowała będzie to aż nad to, by naprowadzić Was na właściwy trop.
„Bark” to film, którego nie ma. Nie znalazłam go w zasobach FW, nie widziałam żadnych poleceń. Pojawił się znikąd na CDA i zrobił mi dziurę w głowię. Reżysera Marca Schölermanna możecie kojarzyć z niezłego „Patology” z 2008 roku. Nie jest więc całkowicie anonimowy, ale nie ma też olbrzymiego dorobku. Podobnie sprawa wygląda ze scenarzystą i to chyba jego w głównej mierze powinnam winić za swój stan ducha po seansie. Wieść gminna niesie, że scenariusz powstał w dwa dni. Coś mi mówi, że musiało tu być grane bardzo konkretne źródło inspiracji.
To jeden z tych slow burn’owych thrillerów, opartych na teatrze dwóch aktorów, bez dynamicznej akcji za to z koncentracją na emocjach tej nielicznej obsady.
Naszym głównym zadaniem – oczywiście poza kibicowaniem bohaterowi w tarapatach – jest próba poznania przyczyn jego położenia. Nolan daje się poznać jako charakterny ziomek, tacy raczej nie kończą przywiązani do drzewa przez jakiegoś drwala/survivalowca. Chyba, że swoje zastosowanie znajduje tu stare porzekadło, że na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak.
Nolan nie ma bladego pojęcia dlaczego znalazł się tym położeniu, a my nie wiem razem z nim. Nasz Outdoorsman nie rzuca wielu podpowiedzi, najwyraźniej przeceniając bystrość Nolana (i naszą) i chyba liczy, że ten w końcu się domyśli. Jego wypowiedzi są mętne, niejasne, ale jednocześnie bardzo kategoryczne, jakby był doskonale pewien, że oto Nolan trafił dokładnie tam gdzie powinien.
Stan psychiczny i fizyczny naszego bohatera, wcześniejszy uraz, walka z głodem i pragnieniem nieco zaburzają jego percepcję, więc możemy poważnie zastanawiać się nad tym co tam w rzeczywistości się dzieje. Jedna z bardziej sugestywnych i mocnych scen jest niczym innym jak projekcją umysłu Nolana i robi kolosalne wrażenie. A jak o kolosalnych wrażeniach mowa, to poczekajcie do finału. Mnie zmiażdżył. Nic Wam więcej nie powiem. Oglądajcie.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 7
Klimat: 7
Napięcie:7
Zaskoczenie: 10
Zabawa:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność: 8
To coś:9
71/100
W skali brutalności: 2/10
Obejrzyj na CDA Premium.
Dodaj komentarz