The Frozen (2012)
Kolejny horror na śniegu, na który miałam spory apetyt, jest produkcją o raczej skromnym budżecie. Żadnych efektów, mało krwi, troje bohaterów na krzyż- jednym słowem minimalistyczna produkcja, która miała szanse na uwiedzenie mnie klimatem.
Emma i Mike wybierają się na zimowy kemping. Emma ma bardzo mocno określony stosunek do nocowania w namiocie na śniegu. (Wcale jej się nie dziwie, co za pomysł w ogóle:P) Jednak chcąc okazać odrobinę dobrej woli godzi się na wszystko co proponuje Mike w swojej romantycznej wizji. Dobrej woli nie starcza jej już na wykrzesanie z siebie ciepłego słowa dla biednego faceta, bo praktycznie od początku wyprawy jedzie mu bezlitośnie, cały czas szuka okazji do kłótni i nawet jej milczenie wydaje się być potępiające . Nieznośne babsko może bardzo silnie działa na nerwy widzowi. Powodów do zwady nie brakuje szczególnie od momentu, gdy młodzi ulegają wypadkowi na skuterze śnieżnym, który miał ich dowieść do zimowej alkowy. Teraz ich uwaga skupia się na próbach przetrwania w mroźniej dziczy. Co prawda pada dość rozsądny pomysł powrotu do samochodu porzuconego parę mil wcześniej jednak do zrealizowania pomysłu nigdy nie dochodzi.
Emma dopatruje się ratunku w osobie jakiegoś zbłąkanego wędrowca, który co jakiś czas pojawia się w ich okolicy by po chwili wyparować. Nocą z namiotu, który jakoś udaje im się rozbić znika Mike i oto wredne babsko zostaje samo. Obserwujemy jej małe surwiwalowe sukcesy jak zapalenie zapałki, czy upolowanie batonika w lodówce turystycznej. Robi się coraz bardziej nieciekawie… Z letargu w jaki można popaść obserwując poczynania Emmy wyrywają nas jej dość ciekawe senne wizje, które są zdecydowanie najmocniejszym punktem filmu. Zbłąkany wędrowiec oczywiście powraca, gdy Emma jest już sama…
Mimo surwiwalowej tematyki filmowi bliżej jest do thrillera niż horroru, bowiem bardziej przerażające ma być to czego nie widzimy niż to co jest pokazane. Zakończenie filmu można uznać za zaskakujące, choć takie rozwiązanie pojawiało się już w kilku filmach, które miałam okazję obejrzeć, więc z czymś mega odkrywczym nie będziemy mieć do czynienia ani na wstępie filmu, ani w trakcie, ani na końcu. Ot średnia produkcja. Ode mnie jak zwykle plus za zimowe tło.
Moja ocena:
Straszność: 7
Klimat:7
Fabuła:6
aktorstwo:6
Dialogi:4
Zabawa:5
Zdjęcia:6
Zaskoczenie:8
Oryginalność:5
To coś:6
60/100