Paranômaru akutibiti dai-2-shou: Tokyo night/Paranormal Activity 2: Tokio night (2010)
Ach to „Paranormal Activity„… filmów z tej serii, czy też nawiązujących do tej serii chyba nigdy nam już nie zabraknie:)
Od roku 2007 nieustannie coś się tej materii dzieje. Najpierw „Paranormal Activity” cudem odratowane od zagłady w magazynie Paromontu. W roku 2009 wersja nakręcona przez Asylum, czyli „Paranormal Enity”. Rok 2010 należał do kontynuacji oryginalnej wersji: „Paranormal Activity 2”. Następnie skopana trójka, która zaprzeczyła jedynce i dwójce i w ubiegłym roku próbująca się zrehabilitować czwórka. Ale to jeszcze nie wszystko!
W tym samym czasie, gdy wypuszczono do kin amerykańskie „Paranormal Activity 2” pracowici Japończycy nakręcili własną wersję kontynuacji oryginału. Oto przed Wami „Paranormal Activity 2: Tokio night”.
W tytułowym Tokio mieszka dwójka rodzeństwa- darujcie mi ale japońskich imion prawie nigdy nie jestem w stanie zapamiętać. Dziewczyna w wypadku połamała szczęśliwie obie nóżki i teraz jeździ na wózku, jej młodszy brat zajmuje się nią, a w między czasie kręci sobie filmiki.
Pewnego poranka siostra oznajmia bratu, że jej wózek inwalidzki został w nocy przestawiony z punktu A do punktu B. Chłopak dostrzega w tym zdarzenie niepokojące. Próba z rozsypaną solą, którą szczęśliwie udało się zarejestrować na kamerze potwierdza fakt niezaprzeczalny: W domu grasuje duch.
„Tokio night” jest bezpośrednią kontynuacją „Paranormal Activity” z 2007. Japończycy w przeciwieństwie do Amerykanów, kurczowo trzymają się faktów z jedynki. Wykorzystywane są mniej więcej te same chwyty, ale nie jest to tak bezczelnie rżnięte – jest to bowiem kontynuacja nie remake. Kładę tak duży nacisk na określenie kontynuacja, bo w przeciwieństwie do produkcji amerykańskich kolejnych części naprawdę mocno pociąga tą historię do przodu. Pociąga w sposób na który biedni Amerykanie nie wpadli, a szkoda, bo zamysł Japończyków jest zacny, choć nie powiem żeby tu Amerykę odkryli- po prostu korzystali z tego, co było powiedziane w jedynce.
Pierwsza połowa filmu jest dobra, ale raczej z ukłonem w stronę przeciętności, akcja właściwa rozkręca się mniej więcej w połowie. Zabawny akcent stanowiły egzorcyzmy- japoński egzorcysta wyglądał jak pajacyk z mopem:) Dalej jest na prawdę groźnie- każdy fan serii na pewno doceni Japońskie innowacje. Największy plus za mocne zakończenie- niby nic nowego, a jednak.
Nie będę tego filmu wciskać komuś, kto gardzi całym tym fenomenem „Paranormal Activity”- japońska wersja kontynuacji nie przekona go do niej, ale dla fanów, będzie to gratka.
Moja ocena:
Straszność:9
Klimat:7
Fabuła:9
Zaskoczenie:7
Zdjęcia:7
Zabawa:7
Aktorstwo:7
Dialogi:6
Oryginalność:6
To coś:8
73/100