Excision [2012]
Obrzydził mi trochę wczorajszą kolację ten film. Ale to nawet dobrze:) Po co jeść, jak można nie jeść:)
Na plakacie widzimy główną bohaterkę (sprawczynie mojego zniesmaczenia) wystylizowaną chyba na hrabinę Bathory. Podobnie jak owa słynna władczyni posądzana, nie słusznie z resztą, o wampiryzm, bohaterka tego filmu niezdrowo fascynuje się krwią.
Pauline to ostro porąbana osiemnastolatka. Mieszka sobie wraz z rodzicami – apodyktyczną matką i wypłoszonym ojcem – oraz chorą na mukowiscydozę siostrą, w jednym z amerykańskich miasteczek. Z początku wydaje się, że jest po prostu… oryginalna. Trochę pryszczata, trochę niedomyta, wyalienowana społecznie, ale za to bystra.
Zaskoczyło mnie, gdy w Pauline dopatrzyłam się słodkiej aktoreczki znanej z seriali o nastolatkach i komedii o licealnych miłostkach. Podważyło to trochę moją nieprzychylną takim osobom teorie, iż aktorki to żadne, ale słowo „sex” wymawiają z manierą czyniącą z nich bożyszcze nastolatków.
Tak czy inaczej, postać Pauline jest wyjątkowa.
Przez większą część filmu zastanawiałam się czemu nazwany został horrorem. Czy w roku pańskim 2012 za szczyt makabry uznaje się sex w czasie miesiączki?
Pauline z początku daje wyraz swoim fascynacjom w sposób raczej nie groźny, choć może nie aprobowany społecznie:)
Jednakże, jej postawa, jej zachowanie w codziennym życiu, a szczególnie przeplatające fabułę sceny prezentujące jej fantazje, że tak ujmę seksualno -chirurgiczne, dają widzowi znak, że zmierza to wszystko w niebezpiecznym kierunku.
Jeśli przyjrzymy się działalności poszczególnych psychopatów dostrzeżemy jakieś pozornie mało znaczące zdarzenie będące katalizatorem, bodźcem warunkującym taką, a nie inną rekcję. W przypadku Pauline wydaj mi się, iż były to słowa ojca. Ojca, który zazwyczaj się nie odzywał, lecz tym razem, w tym momencie zabrał głos, by powiedzieć córce, że jej marzenia o byciu chirurgiem, jej przekonanie o niebywałym talencie w tej dziedzinie, to urojenia.
Zapewne ten film będzie miał tyle samo zwolenników co przeciwników. Bo tak jak pisałam, może obrzydzić. Jest w nim sporo bardzo intensywnych scen gore, graniczących z groteską. Fantazje Pauline przypominają trochę estetykę z teledysków Lady Gagi.
Trudno w dzisiejszych czasach o zszokowanie widza. Mnie ten film z deka zszokował, ale wcale nie owymi „scenami” lecz raczej konstrukcją postaci Pauline, która patrzy w kamerę w ten sposób, że wydaj mi się równie niebezpieczna co Michael Mayers albo Hannibal Lecter. Duże brawa dla aktorki, która jest mega przekonująca w swoim szaleństwie.
Martin Scorsese powiedział w jednym z wywiadów, że dobry reżyser nie mówi aktorowi, co ma powiedzieć, albo co ma robić lecz, co ma myśleć.
To, co mogła sobie myśleć Pauline w momentach, w których robiła, czy mówiła pewne rzeczy, budzi dużo większy niepokój niż to co widzimy i słyszymy…
Moja ocena:
Straszność: 4
Fabuła:8
Klimat:7
Aktorstwo:10
Zaskoczenie:7
Zdjęcia:9
Oryginalność:9
To „coś”:7
Dialogi:8
Zabawa:7
76/100