Survival horror, czyli przeżyjmy przygodę, której możemy nie przeżyć
Drodzy Parafianie, w oparach gorączki zapraszam Was na wyprawę. Najlepiej przeżywać przygody, których możemy nie przeżyć i o tym traktuje podgatunek survival horroru. Przed Wami moi ulubieńcy w tej kategorii.
Fall/ Nie patrz w dół (2022) był swego rodzaju objawieniem po długim czasie posuchy kiedy to bezskutecznie poszukiwałam czegoś zdolnego podnieść mi ciśnienie. Jeśli dzielicie ze mną lęk wysokości, to historia dwóch dziewczyn wspinających się na nieczynną radiową wieżę powinna przypaść Wam do gustu. Posiada zarówno wszystkie zalety jak i wady typowe dla gatunku, ale co najważniejsze – skutecznie trzyma w napięciu.
Jeśli o lęku wysokości mowa, to koniecznie musicie zobaczyć „Lęk wysokości” z 2009. Górska wyprawa i związane z nią wyzwania okazują się niczym wobec wrogo nastawionych tubylców. Obiektywnie nie jest to film rewelacyjny, ale mam do niego jakiś sentyment.
„Land mine goes clik” 2015 to z kolei jeden z najmocniejszych tytułów. Tu nie spotkacie wysypu nielogiczności, a emocjonalne napięcie budowane jest na zasadzie stopniowego dolewania oliwy do ognia. Romantyczna wycieczka do Europy, co może pójść nie tak? Dosłownie wszystko. Zamiast panicznego biegania po lesie, wspinania na szczyt, czy podwodnych eksploracji, mamy bezruch. Jeden krok może zabić. Nowy wymiar uwięzienia.
„Uwolnienie/ Deliverance” 1972 to już klasyka. Czterech mężczyzn z Atlanty wybiera się na spływ po rzece. Okazuje się, że w tej okolicy dzika jest nie tyko rzeka, ale i obyczaje miejscowych tubylców. Stopień zezwierzęcenia antagonistów przeraża, ale największy nacisk położono tu na walory survivalowe. Bardzo surowe, naturalistyczne kino.
Jeśli o tubylcach (tambylcach?) mowa to zdecydowanie musicie uważać na 'gnoi z nad jeziora’, czyli bandę która napada na zakochaną parę w „Eden Lake”. Jest to jedn z tych filmów, które budzą niemą frustrację. Trudno sobie wyobrazić, że do takiej sytuacji w ogóle mogło dojść w cywilizowanej Wielkiej Brytanii. Motyw wrogich lokalsów jest nader często wykorzystywany w filmach z rodzaju survival horroru. Stanowią motor napędowy akcji, wszak przed czymś trzeba uciekać.
Bardzo krewkich lokatorów jaskini spotykają bohaterki „Zejścia” (2005). Tu problemy naszych dziewcząt mają początek na długo przed właściwym spotkaniem z 'jaskiniowcami’, więc walory survivalowe zdecydowanie wychodzą tu na prowadzenie. Klaustrofobiczne podziemia to, jak wymienia jedna z bohaterek, szansa na wspaniałe wrażenia: dezorientacja, klaustrofobia, halucynacje, odwodnienie, zaburzenia wzroku i słuchu. Pomyśleć, że polazły tam z własnej nieprzyusznej woli;)
Uwięzienia pod ziemią doświadczają również bohaterzy relatywnie mało znanej „Głowicy” z 2018 roku. Naszą przewodniczką w tej opowieści jest kobieta pragnąca nakręcić materiał o budowniczych metra. Jak zapewne się domyślacie w momencie jej dołączenia do ekipy coś idzie nie tak i wszyscy zostają uwięzieni w komorze ciśnieniowej głowicy drążącej tunel. Duńska produkcja nakręcona w stylu amatorskiej kamery zapewni Wam klaustrofobiczne doznania. Od początku jest źle, później napięcie już tylko rośnie.
Inną kręcona z ręki produkcją o podziemnym survivalu jest „La Cueva” (2014) gdzie grupa młodych ludzi postanawia sobie uatrakcyjnić kemping na wyspie zejściem do pobliskiej jaskini. Jeśli chodzi o ich przygotowanie do tego zejścia, to są uzbrojeni w dobry humor, przekonanie o własnym geniuszu the bestu i wpływ środków odurzających. Te ostatnie znacznie wpływają na ich postrzeganie rzeczywistości i tego co ma miejsce w jaskini. Całkiem klawa rzecz.
Ci, którzy tak jak ja boją się zimna odnajdą solidna porcję strachu we „Frozen” thrillerze survivalowym z 2010 roku gdzie trójka bohaterów zostaje uwięziona na wyciągu krzesełkowym w górach. Ich celem jest wydostanie się z tego kłopotliwego położenia (powieszenia?) co oczywiście nie jest proste. Nikt by mnie nie wygnał zimą w góry, więc poza gorącym współczuciem w trakcie seansu towarzyszyło mi niegodne, wyższościowe politowanie;)
Tyle na dziś ode mnie dla Was. Liczę na jakiś rewanż z waszej strony i podrzucenie mi dobrych tytułów w podobnym temacie.
„247°F”
https://www.imdb.com/title/tt1877543/
Ludzie uwięzieni w saunie.
„12 Feet Deep”
https://www.imdb.com/title/tt5143226/?ref_=nm_flmg_job_1_cdt_t_24
Ludzie uwięzieni w zamkniętym basenie.
„Open Water”
https://www.imdb.com/title/tt0374102/?ref_=nv_sr_srsg_0_tt_8_nm_0_in_0_q_open%2520water
Nurkowie pozostawieni na środku morza.
„ATM”
https://www.imdb.com/title/tt1603257/?ref_=tt_mlt_tt_t_1
Grupa ludzi uwięziona w bankomacie przez psychopatę. Film w mojej ocenie zawiera elementy survivalu i slashera.
Polecam „Na szlaku” z 2014 i „Lawina strachu” z 2020. Pierwszy rozgrywa się w lesie, a drugi zimą, w górach.
Również polecam „Na szlaku”. Świetny klimat filmu.
Jako sumienny parafianin muszę przyznać że wszystkie wymienione we wpisie filmy widziałem. W kwestii survivalu od siebie polecam „All is lost”
https://www.imdb.com/title/tt2017038/?ref_=fn_all_ttl_1
Mi też się ten film szalenie podobał i choć zupełnie nie wpisuje się w tematykę grozy typowej dla horrorów ( bo horrorem oczywiście nie jest ), jest to survival z najwyższej półki. Świetna rola Redforda i warto dodać, że bohater nie wypowiedział w filmie ani jednego słowa. Jest tylko człowiek, jacht i ocean. Też polecam!
dzięki:) Zainteresuję się