Duchy zimowej nocy – Autor Nieznany, M.E. Braddon, J.Buchan, G. K. Chesterton, W.W. Fenn, J.B. Harwood, H.James, J.K. Jerome, Mrs H. Wood
Blisko dwadzieścia upiorów w aż osiemnastu opowiadaniach z czasów wiktoriańskich zasiadło z nami do wigilijnej wieczerzy. Za sprawą piątego już zbioru opowiadań od wydawnictwa Zysk i s-ka znowu mamy sposobność do zanurzenia się w tym niepowtarzalnym klimacie. W przypadku „Duchów zimowej nocy” Tadeusz Zysk postawił na literaturę anglosaską, co skutkuje bardziej spójną atmosferą towarzyszącą lekturze antologii. Ku mojej uciesze ponownie znalazło się miejsce dla mojej faworytki serii, czyli Mrs Henry Wood, ale tak naprawdę to bardzo równy zbiór, złożony z bardzo jakościowych utworów.
Wśród moich ulubieńców wysoką pozycję zajmuje opowiadanie Mary Elisabeth Braddon „W opactwie w Chrighton”, którego akcja rozgrywa się podczas świątecznej wizyty naszej bohaterki Sary w tytułowym opactwie. Przybyła tu na zaproszenie żony swojego kuzyna, której główną troską jest pożenienie syna Edwarda nim dosięgnie go coś na kształt rodowej klątwy. W opactwie bowiem nader często młodym paniczom zdarzały się śmiertelne wypadki, a echa tych wydarzeń zdają się wciąż odbijać w starych murach. Sara sama staje się świadkiem niebywałego i niewytłumaczalnego wydarzenia, które jak się dowiaduje nie zwiastuje niczego dobrego. Bardzo klimatyczne, klasyczne ghost story odziane w dokładnie takie szaty jakie lubię zimową porą.
„Dziwne doświadczenie” mojej faworytki Mrs Wood również na podium za sprawą pewnej niepozorności i delikatności, bo cóż strasznego może być w bezsenności? Ot pokój jak pokój, tylko zasnąć w nim nie sposób.
Z podobną subtelnością w straszeniu mamy do czynienia w „Cieniu w kącie” Mary Elisabeth Braddon. bardzo dobrze zogniskowane napięcie, piękna atmosfera, przy tym jest to taka bardzo 'ludzka’ opowieść. Takie utwory dobitnie pokazują, że groza nie lubi nadmiaru.
Moje serce zabiło też dla „Johna Grangera” również z opowieści Pani Braddon. Rzecz tragiczna, rzecz romantyczna, grozowa po dawnemu i klasycznie ujmująca.
Żeby nie było, że wyróżniam tylko Panie, ale faktem jest, że Pani Braddon i Pani Wood zdominowały ten zbiór i przepełniły taką kobiecą nutą, następne wyróżnienie trafi do Jerome K.Jerome i jego nieco satyrycznego sposobu straszenia w „Nawiedzonym młynie, zrujnowanym domu”. Dość powiedzieć, że duchy potrafią strzec swoich skarbów. Jest groza pośród świąt i niebanalny humor.
Znowu wracamy do Pań i tu kolejne pochwały trafią do Mrs. Henry Wood i jej „Nocnego czuwania Davida Gharta”. Kolejna tragiczna historia tym razem będąca udziałem nie pary kochanków, a ledwie czternastoletniego chłopca. David zostaje przez swojego ojczyma wydelegowany do pilnowania dobytku w nowym domu, domu cieszącym się bardzo złą opinią.
Ta sama autorka urzeka grobową atmosferą „Zaduszek”, opowieści o pewnym powrocie zza grobu. Nieutulony żal, głos sumienia i tragiczna miłość.
Dużo by mówić. Aż osiemnaście opowiadań z czego tak naprawdę każde zasługuje na uwagę i nie sposób znaleźć tu słabszego ogniwa. Te które wyróżniłam zaskarbiły sobie jej szczególnie dużo. To chyba jedna z lepszych antologii w serii, polecam więc niezwykle gorąco w tym zimowym czasie.
Moja ocena: 9/10
Współpraca Zysk i s-ka
Dodaj komentarz