Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca –
Bywam szczerze sceptyczna wobec biografii artystów. Myślę, że ich dzieła będące przecież ekstrapolacją ich osobowości mówią o nich wystarczająco wiele. A przynajmniej tyle ile sami chcieli zdradzić i w sposób jaki sami wybrali. Trudno jednak dziwić się dociekaniom na temat tak tajemniczych postaci jaką był Edgar Allan Poe.
„To nie w pogoni za przyjemnością naraziłem życie, reputację i rozsądek. To była desperacka próba ucieczki od torturujących wspomnień, poczucia nieznośnej samotności i strachu przed jakąś dziwną nadchodzącą zagładą”
John Tresch pochylił się więc nad biografią Poego nie bez powodu, bo trudno się nie zgodzić, że o jego życiu wiemy niewiele, zestawiwszy go choćby z takim Dickensem to nie wiemy w sumie nic. Jakieś bardziej kontrowersyjne fakty, jak zaślubiony z 13letnią kuzynką i pociąg do alkoholu są oczywiście powszechnie znane dla fanów jego twórczości, tymczasem nawet okoliczności śmierci pisarza nie są do końca jasne.
Autor jego biografii, profesor i wykładowca akademicki zapuszcza się w rejony nieznane, przedstawiając Poego jako człowieka wielu talentów, pasji i podążającego najbardziej wyboistymi ścieżkami życia. Każdy aspekt jego biografii, czy to relacja z przybranym ojcem, czy jego naukowe dociekania są poddawane analizie tak w odniesieniu do charakteru Poego jako człowieka jak i jego twórczości literackiej. Wiele przedstawionych tu faktów powinno Was zaskoczyć – mnie zaskoczyło i aż kusi, żeby Was poczęstować jakimś spoilerem.
„Od lat dziecinnych zawsze byłem
Inny niż wszyscy – i patrzyłem
Nie tam, gdzie wszyscy – miałem swoje,
Nieznane innym smutków zdroje –
I nie czerpałem z ich krynicy
Uczuć – nie tak, jak śmiertelnicy
Radością tchnąłem i zapałem –
A co kochałem – sam kochałem –”
Bardzo istotne w przedstawieniu życia Poego jest tło społeczne i historyczne, o którego wyraźny obraz zadbał autor i jeśli miałabym mieć w tym względzie jakiś zarzut to miejscami odnosiłam wrażenie zatracenia proporcji pomiędzy uwagą jaką poświęca naszemu głównemu bohaterowi, a bohaterom pobocznym – nie wszyscy w mojej ocenie byli na tyle istotni by poświęcać im aż tyle atencji. Najistotniejsze jest jednak to, że poznałam Poego na nowo, może nie od innej strony, bo to wciąż ta sama mroczna, ciemna i romantyczna strona, ale oglądana pod mikroskopem i pod nieco innym kątem, bogata w szczegóły, których istnienia się nie domyślałam.
Moja ocena: 8/10
Współpraca wydawnictwo Prószyński i s-ka
Dodaj komentarz