Pokusa Diabła – Adrian Bednarek
Kuba Sobański seryjny morderca z Krakowa stara się by jego obecne życie jak najbardziej przypominało lata świetności jego panowania w Raju. Zarządzanie biurowcem przynosi mu dobre zyski, a i bliskość substytutu dawnej królowej piękności Julii Merk, w osobie Dony skutecznie koi większość niespokojnych myśli. Jednak najciemniejsza strona Kuby wciąć o sobie przypomina: tęsknota za Bestyjeczką – idealnym partnerem w zbrodni – czy własne instynkty, wciąż każące łowić w tłumie czarnowłose piękności – przysparzają mi sporo bezsennych nocy. Na domiar złego w Raju pojawia się nowy gracz o piekielny tron. Zamaskowany sprawca, znany w mediach jako Mim zdaje się odtwarzać stare zbrodnie Rzeźnika Niewiniątek sprawiając, że nieodpowiednie osoby magą zacząć łączyć niewygodne dla Kuby fakty.
Diabeł z Krakowa już po raz siódmy pokazuje, że jego rogata dusza nie uległa przytępieniu;) Wciąż stanowi niebezpieczeństwo dla tych, którzy chcą mu zaszkodzić. Za wyjątkiem potencjalnego naśladowcy musi borykać się jeszcze z bardzo niewdzięczną lokatorką swojego biurowca, Anastazją. Jako, że autor lubi posiłkować się motywem sobowtóra (właściwie cała seria zbudowana jest na tej koncepcji) to i pojawienie się Nastki musi nieść za sobą bardzo konkretne skojarzenie. Tym razem to nie Klara, a Sonia odżywa przed jego oczami, co nie tylko usypia jego czujność w ocenie jej zamiarów, ale i sprowadza całą masę niewesołych myśli. Nie zapominajmy o Donie, substytucie Julii Merk, dla odmiany zwanej Blond Pięknością – Adrian zdecydowanie nie pozwoli nam o niej zapomnieć poświęcając jej wyjątkowo dużo uwagi – to właśnie do niej będzie należeć ostatnie słowo w chyboczącej się z lekka konstrukcji idealnego życia Kuby Sobańskiego.
Od dłuższego czasu nie możemy już cieszyć się obserwacją morderczej krucjaty na piękne brunetki będące sobowtórami siostry Sobańskiego, ale spokojnie – dla odrobiny krwi znajdzie się miejsce. Co jest sporym novum uświadczymy tu sceny morderstwa powodowanego zgoła innymi emocjami niż zwykle prowadziły Kubę. No i Mim. Mim pozytywne zaskakuje wprowadzając na arenę nowego seryjniaka. Ci, którzy lubią wątki sądowo-procesowe w serii powinni docenić nowe pomysłu autora w tej materii. A epilog, cóż, idzie nowe. Nowe, a jednak stare i dobrze znane, ale czy aby na pewno?
*Książka objęta patronatem Biblii Horroru
Współpraca reklamowa Wydawnictwo Zaczytani
Dodaj komentarz