Talk to me/ Mów do mnie (2023)
Grupa nastolatków, pod przewodnictwem Hayle’a i Jossa kręci viralowe filmiki rejestrujące 90 sekundowe opętania. Na jednej z 'opętanych’ imprez zjawia się siedemnastoletnia Jade wraz z koleżanką Mią i młodszym bratem Riley’em. Towarzystwo nie jest zachwycone tak obecnością Mii, jak i sporo od nich młodszego Riley’a. Żeby wkupić się w łaskę ekipy Ma zgłasza się na ochotnika do występu w nowym filmiku. To ona ma uścisnąć rzekomą zagipsowaną dłoń wiedźmy i wpuścić w swoje trzewia ducha. Robi to, a samo doświadczenie okazuje się nie tylko przerażające ale jak najbardziej rzeczywiste.
„Mów do mnie” dzieło australijskich youuberów braci Dannyego i Michaela Philippou zostało okrzyknięte horrorem genialnym, istnym objawieniem, o którym mówi się używając samych wzniosłych przymiotników. Entuzjazm ludzi z branży filmowej podzielają widzowie, przynajmniej w większości, ale czy ta produkcja uczciwie na to zasługuje?
Generalnie jestem na tak, choć muszę przyznać, że produkcja nieco odstaje od tego co zwykło serwować nam studio A24. „Mów do mnie” stoi gdzieś pomiędzy horrorem nowej fali, a mainstreamem. Nie wydaje mi się, by film próbował być artystycznym przeżyciem, jest raczej nieśmiałą próbą podjęcia rękawicy w pojedynku o powiedzenie czegoś nowego w temacie opętania.
Mamy tu do czynienia z elementami właściwymi dla teen horroru, z młodymi bohaterami zmagającymi się z typowymi dla tego wieku problemami. Okej, może nie wszystkie problemy są typowe, ale sposób radzenia sobie z nimi, sposób przeżywania jest właściwy wieku nastoletniemu.
Główną bohaterką jest Mia, która straciła matkę w nie do końca jasnych dla niej okolicznościach. Nieprzeżyta żałoba generuje u niej chęć podejmowania zachowań ryzykownych, szukanie ucieczki. Otacza ją grono podobnych młodych ludzi, do których paczki chce przystąpić, a wprowadzić ma ją do niej rozważna Jade. Jade wpuszcza ją także do swojej rodziny i poniekąd zastępuje w roli wspierającego ramienia ojca Mii. Mia raczej nie zostanie Waszą ulubioną bohaterką, ale zdecydowanie przykuje uwagę. To ona chwyci bestię za rogi, uściśnie 'dłoń umarlaka’, zbije piątkę z duchem.
To co w horrorach tego gatunku przedstawione zostaje w stosownie złowrogiej atmosferze, czy to ponurego domostwa, czy innego tego typu miejsca, malując na twarzach bezsilnych świadków bezbrzeżne przerażenie tu odbywa się w formie pato streamu. Grupa nastolatków, bawi się opętanym przedmiotem, bez żadnej refleksji wkracza w mistykę i kręci z tego bekę. Opętanie jako nowa jazda, którą należy podzielić się w sieci.
Nie wiem jak u Was ale u mnie takie zestawienie wywołało bardzo ciekawe odczucia. Zagrożenie z jednej strony jest jak najbardziej obecne i namacalne – całkiem dobrze pokazane, bez nadmiernego efekciarstwa, z drugiej wyśmiane, zbagatelizowane i sprowadzone do poziomu idiotycznego żartu. Chyba ten wybieg tak frapuje w tym filmie. Akcja rozkręca się jakby bezwiednie, naturalnie, ale konsekwentnie. Łatwo możemy przewidzieć do czego to zmierza, mamy wystarczająco dużo danych, a mimo to, kiedy dochodzimy do kulminacji ciężko nie mówić o pewnym szoku. Nagle puszczają hamulce i choć od początku nie było grzecznie to, spłynęło na mnie jakieś zatrwożenie tym wszystkim. Wszystko jest bardzo dobrze skrojone, wymierzone technicznie, obliczone na konkretny efekt. Ten efekt jest i działa. Spełnia swoją grozową funkcję, ale ja nie chcę tego nazywać kinem wybitnym. Jest to dobry horror, jedne z lepszych jakie ostatnio widziałam i zdecydowanie Wam go polecam, ale u mnie objawienia nie było.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:8
Zaskoczenie:6
Zabawa: 7
Walory techniczne:9
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś: 7
69/100
W skali brutalności: 2/10
123 napisał
Świetny film