Significant Other/ Cichy wielbiciel (2022)
Ruth i Harry wyruszają na szlak by cieszyć się pięknymi górskimi widokami i swoim towarzystwem. Kiedy stoją na skraju klifu Harry klęka i składa Ruth propozycję nie do odrzucenia. Niestety dziewczyna reaguje na jego oświadczyny atakiem paniki, co zwykło jej się zdarzać jako konsekwencja traumatycznego dzieciństwa. Do namiotu udają się ze smętnymi minami, a nazajutrz dziewczyna udając się za potrzebą trafia na jaskinie. Ta przykuwa jej uwagę za sprawą dziwnych refleksów świetlnych wchodzi więc do środka i odkrywa w niej… No właśnie co? Fakt faktem tuż po wyjściu z niej jej zachowanie wobec Harrego zmienia się. Tym razem to ona prowadzi go na klif by mógł powtórzyć wczorajsze oświadczyny i by… mogła zepchnąć go z klifu.
Miałam okazję widzieć ostatni film duetu Dan Berk i Robert Olsen gdzie obydwaj panowie odpowiadają zarówno za pomysł jak i jego wykonanie. „Villians” w którym zresztą podobnie jak w „Cichym wielbicielu” możemy oglądać Maike Moonroe zaskoczył mnie pozytywnie ciekawym konceptem i dobrym wykonaniem. Ich najnowszą produkcję znowuż obieram jak najbardziej pozytywnie, choć sądząc po krążących w sieci nielicznych opiniach jestem raczej w mniejszości.
„Cichy wielbiciel” początkowo nie zapowiada tego czym ostatecznie jest. Mały przebłysk sci-fi w prologu to trochę za mało by skierować uwagę widza właśnie na takie tory. Szybko zaczynamy się skupiać na dobrze zarysowanych postaciach z pierwszego planu, naszej chorej nerwowo Ruth i jej wesołkowatym partnerze Harrym. Zdarzenie w jaskini, o którym tak naprawdę wiemy tylko tyle, że do szczętu przeraziło Ruth jest niejasne i daje różne możliwości interpretacji. Osobiście obstawiałam, że no cóż, Ruth to już nie Ruth, a tu taki psikus…
W każdym bądź razie pojawia się element zaskoczenia, ale nie wynika on z tego, że twórcy wpadli na tak nieoczywisty kosmiczny pomysł, raczej zawdzięczamy ten efekt sprytnej zmyłce jaką zastosowani wprowadzając ów pomysł w życie. Dużym plusem są tu aktorskie kreacje. Maika jak zwykle daje czadu podobnie jak ten 'co za nią chodzi’. Z pewnością zastanawiacie się jak polski tytuł ma się do opisanej tu fabuły. Ma się, ale wolałabym Wam nie zdradzać szczegółów. Mamy tu do czynienia z połączeniem kina psychologicznego z thrillerem sci fi. Jest ciekawie, jest z klimatem, a nawet z jajem. Bawiłam się dobrze. Pobawcie się i Wy,
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 7
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:8
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo: 8
Oryginalność:7
To coś:7
65/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz