Sezon duchów. Osiem upiornych opowieści na długie zimowe wieczory –
Bridget Collins, Imogen Hermes Gowar, Kiran Millwood Hargrave, Andrew Michael Hurley, Jess Kidd, Elizabeth Macnal, Natasha Pulley, Laura Purcell
Wydawnictw Zysk tej zimy zaserwowało nam nie jedną, a dwie okolicznościowe antologie. A jeśli dorzucić do tego jeszcze listopadowe „Lśnienie w ciemności” można powiedzieć, że ten mroczny sezon zdominowały antologie opowiadań grozy.
Drugim zbiorem jaki mam na myśli jest „Sezon duchów”, na który składa się osiem opowieści utrzymanych w duchu wiktoriańskiej grozy. Tym razem nie spotkamy tutaj autorów z epoki, są to opowiadania stylizowane, jednak napisane przez jak najbardziej współczesnych twórców. Mimo tego myślę, że dacie się nabrać równie łatwo jak na chwyty Susan Hill. Zbiór w języku angielskim miał swoją premierę w ubiegłym sezonie, na Polskie wydanie nie musieliśmy jednak długo czekać. Co powinniście wiedzieć, zawarte w „Sezonie duchów” opowiadania nie były dotąd publikowane nigdzie indziej, więc to prawdziwa gratka.
Przy wyrównanym poziomie trudno wybrać obiektywnego faworyta, ale chyba zdecyduję się postawić na „Lily Wilt”, czyli opowieść o miłości do martwej dziewczyny. Tytułowa Lily umiera a jej rodzice chcą by została uwieczniona na modnej w czasach wiktoriańskich pośmiertnej fotografii. Dzieła dokonać ma Walter Pemble i to właśnie historię tego nieszczęśnika tu poznamy. Pachnie „Martwą dziewczyną”, pachnie „Frankensteinem”.
Fanom Lovecrafta z pewnością przypadnie do gustu „Potwór”, zamiast gór szaleństwa mamy morze szaleństwa. Do nadmorskiej miejscowości przybywa naukowiec wraz z żoną. Mężczyzna poszukuje sławy, albo raczej możliwości odkrycia czegoś co mu tą sławę zapewni. Wszystko wskazuje na to, że trafił w dobre miejsce.
Bardzo klasyczną, choć niepozbawiona pewnej przewrotności historię owianej złą sławą posiadłości znajdziecie w świetnym „Odosobnieniu”. Na fabułę opowiadania składa się relacja byłej mieszkanki Blake Manor, która doświadcza, można rzec nerwowego załamania wywołanego pospołu rządzącymi połogiem hormonami i makabryczną opowieścią jaką uraczył kobietę jej ślubny. Poczucie osamotnienia i paranoi zdominowało atmosferę tego opowiadania.
Z historią przedziwnego, być może nawiedzonego domu mamy do czynienia także w „Domu w czerni i bieli”. „Lokatora Thwaite’a” może wskazywać na to, ze będziemy tu mieć do czynienia z opowieścią o nawiedzonym domu, ale jeśli mam być szczera warstwa paranormalna została tu zdominowana, przez jakby nie patrzeć bardzo dobrze poprowadzone wątki społeczne.
Bardzo przyjemne chwilę spędziłam także przy „Węgorzowych śpiewakach”, które to opowiadanie raczy nas historia ekscentrycznego jasnowidza Moriego. „Fotelowi Chillingham’ów” można zarzucić pewną przewidywalność, nie znaczy to jednak że lektura nie będzie dla Was zajmująca. Wszak motyw nawiedzonego przedmiotu – w tym przypadku wózka inwalidzkiego – można interpretować różnie biorąc pod uwagę szerszy kontekst – znowuż społeczny – tej historii. Dużo dobrego wyniosłam z farmy Salter, którą poznajemy za sprawą opowiadania „Zielona kaskada”. Obsesja, fanatyzm, albo opętanie. Historia dość paskudna, ale smaczna.
„Sezon duchów” to dobre książkowe miejsce dla miłośników grozy klasycznej, z lekką myszką, zwiewnej i pięknej.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
Dodaj komentarz