Barbarian/ Barbarzyńcy (2022)
Tess przyjeżdża do Detroit na rozmowę o pracę. Ma starać się o posadę asystentki pewnej dokumentalistki, a tymczasem musi gdzieś przenocować. Kobieta zdecydowała się na krótkoterminowy najem prywatnego mieszkania, który zarezerwowała w sieci. Niestety po przybyciu na miejsce okazuje się, że dom ma już lokatora a jej nim uprzedzająco miły młodzieniec Keith, który zaprasza Tess do środka i oferuje pomoc w kłopotliwej sytuacji. Tess ma do wyboru nocleg w aucie na spływającej strugami deszczu ulicy lub przystanie na ofertę Keitha.
To mogłaby być arcybanalna historia w stylu kina klasy B, z tym że … nie jest. Wbrew przeczuciom potencjalnego widza jak i uczestniczki całego zamieszania sprawa nie jest tak oczywista. To co może wyróżnić obraz Zacha Creggera to pewna przewrotność w posługiwaniu się grozowymi schematami. Z jednej strony mamy historię która konsekwentnie zmierza do łatwego do przewidzenia finału, aż w ten… następuje zwrot i pojawia się zupełnie nowa, druga strona identyfikująca zagrożenie w zupełnie inny sposób. Mamy jakby dwa filmy w filmie,a tyle jest to kolosalna zmiana.
Wokół wydarzeń stworzono stosowne napięcie oparte na relacji między Tess a naszym Pennywisem, wilkiem w owczej skórze, Keithem. Ociera się to podchody, może nawet uwodzenie. Widz siedzi jak na szpilkach w oczekiwaniu na to, że wilk za chwilę zrzuci owczą skórę i pokaże kły. Ale… scenarzysta i reżyser w jednej osobie postanawia całkowicie zmienić kierunek. Czemu? Sam Cregger deklarował, że pomysł na „Barbarzyńców” wyrósł z jego przemyśleń na temat różnic pomiędzy tym w jaki sposób kobiety i mężczyźni rozumieją zagrożenie. Być może ten plot twist był podyktowany czymś więcej niż chęcią zmylenia widza, może szła za tym jakaś większa idea? Nawet jeśli nie, nawet jeśli chodziło tylko i wyłącznie o chwyt taktyczny obliczony na zaskoczenie widza, to okazał się on skuteczny. Z pewnością będziecie zaskoczeni, pytanie tylko czy pozytywnie? Kupujecie ten zwrot akcji?
Od siebie powiem że całość nie wygląda źle. Mamy film ciekawie poprowadzony fabularnie, z solidną dawką napięcia, dobrze zagrany i z przemyślanym castingiem. Może nie czarny koń w wyścigu o tytuł najlepszego tegorocznego straszaka, ale pozycja warta uwagi.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła: 7
Klimat:7
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś: 7
67/100
W skali brutalności: 2/10
Dodaj komentarz