Ruiny – Scott Smith
Czwórka przyjaciół: Amy, Jeff, Stacy i Eric spędzają wakacje w Meksyku. Czas płynie im na plażowaniu i imprezowaniu to też niewiele się dzieje. Marazm ma przełamać spontaniczna wyprawa na wykopaliska archeologiczne, na które zaprasza ich poznany w hotelu Niemiec Mathias. Grupa udaje się więc wgłąb meksykańskiej dżungli, gdzie czekać ma na nich grupa archeologów i brat Mathiasa. Komitet powitalny stawia się na miejscu, ale w postaci grupy tubylców wyraźnie poruszonych obecnością turystów na ich ziemi. Incydent z pnączem oplatającym starą piramidę sprawia, że sytuacja wymyka się z pod kontroli młodych. Zostają oni bowiem więźniami swojego znaleziska.
Filmowy horror „Ruiny” z 2008 roku jest jedna z moich ulubionych wakacyjnych pozycji w kinie grozy. Polskie wydanie powieści na podstawie której powstał film już gościło w naszych księgarniach, ale nasze drogi dotąd się nie skrzyżowały. W tym roku nowe wydanie powieści przygotował Vesper, więc wszyscy, którzy mieli okazję narzekać na broszurową oprawę i brzydką grafikę okładkową poprzednich wydań nie znajdą już wymówki na ominięcie tego tytułu.
Przypuszczam, że i Wam znana jest ekranizacja toteż muszę wspomnieć, że na poziomie podstawowym fabuły film nie odbiegał od oryginału, różni się natomiast to co zwykło różnić powieściową wersję od filmowej, czyli WIĘCEJ, MOCNIEJ, BARDZIEJ.
Zdecydowanie więcej dowiadujemy się o naszych czołowych bohaterach, choć nie można powiedzieć by ich charakterystyki odbiegały od pewnych znanych w świecie horroru schematów. Dramatyzm sytuacji w jakiej zostali postawieni jest zdecydowanie mocniej wyeksploatowany. W filmie zabrakło wielu solidnie grozowych fragmentów, o których możecie poczytać w powieści. Atmosfera jest do prawdy gęsta, a obraz walki o przetrwanie podkręcony do maksimum. Akcja jest dynamiczna, a sam pomysł na jej zawiązanie… cóż, nie da mu się odmówić oryginalności, bo nie często antagonistą okazuje się roślina. Z pewnością gdybym nie znała wersji filmowej bawiłabym się jeszcze pyszniej, a więc jeśli macie okazję zapoznać się z książką nim dorwiecie się do filmu, to idźcie tą drogą.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Vesper
Alex napisał
Tak się składa, że ja wersji filmowej nie oglądałam (boję się horrorów na ekranie), ale książka sama w sobie mnie zaciekawiła. Dziękuję!