Duchy Nocy Kupały – , Zygmunt Krasiński, Anton Straszimirow, Oscar Wilde, Mrs Henry Wood, Jin Yong, Roman Zmorski
Najkrótsza noc w roku, czas letniego przesilenia, czyli Noc Kupały. Jednoznacznie kojarzyć się może z wierzeniami słowiańskimi, ale tak naprawdę pod różnymi nazwami funkcjonowała także w krajach germańskich, anglosaskich i w Skandynawii. Było to święto płodności, miłości i oczyszczenia. Oddawano wówczas część żywiołom wody i ognia. Do tej tradycji odwołuje się kolejna okolicznościowa antologia opowiadań grozy, która tego lata ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i s-ka.
Zbiór liczy sobie dwadzieścia utworów, których głównymi bohaterami są… zjawiska paranormalne, w tym tytułowe duchy, ale nie tylko. Dla mnie największą gratką były opowiadania polskich autorów nawiązujące do słowiańskiego folkloru. Moim absolutnym odkryciem jest Jan Barszczewski. Każdy z czterech utworów jego autorstwa absolutnie mnie oczarował. Mam wskazać najlepsze? Chyba nie dam rady. To przepiękne, poetyckie XIX wieczne opowieści czepiące z dawnych wierzeń i obrazujące ówczesną kulturę i obyczajowość. Dawne ludzkie lęki.
Drugim fenomenem tego zbioru jest Roman Zmorski. Mam powody podejrzewać, że jego utwór „Strzyga” poważnie zainspirował Sapkowskiego, ale „Sobótka” niczym jej nie ustępuje. Moi Drodzy, właśnie tego szukałam. Właśnie tego chciałam: klasycznych opowieści grozy przesiąkniętych ludowością, przybliżających ten stary świat. W końcu je dostałam. Mogę umierać 😉
Jeśli chodzi o polski wkład w zbiór to możecie tu jeszcze znaleźć fragmenty dwóch utworów Zygmunta Krasickiego i Jana Łady. W przypadku tego drugiego konkretnie chodzi o „W nawiedzonym zamczysku”, który miałam już okazję Wam polecać.
W części drugiej wynosimy się z Polski, a im dalej, tym egzotyczniej. Kwestia doboru reszty utworów jest dla mnie tajemnicą, ale nie wiem czy chcę dociekać czemu się tu znalazły skoro uważam to za dość fortunne. Są to teksty, na które prawdopodobnie nie trafiłabym nigdzie indziej. Ba, nie dowiedziałabym się, że istnieje autor uważany za … chińskiego Tolkiena 😉 Po za tą nieoczekiwaną egzotyką trafiły tu klasyczne wiktoriańskiego opowieści, więc znowuż Mrs. Wood, ale i Oscar Wilde, czy James Grand. Nie narzekam, choć nie zdziwię się, że kogoś może zastanawiać cóż też mają one wspólnego z Nocą Kupały? Myślę, że to czo łączy wszystkie utwory to duch grozy romantycznej, takiej mickiewiczowskiej bym powiedziała. Mistyczne doświadczenia i mądrość serca – nie rozumu. Oczywiście, że polecam. Najgorzej, że na następną antologię okolicznościową przyjdzie mi czekać do świąt Bożego Narodzenia 🙁
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
Dodaj komentarz