Watcher (2022)
Z powodu awansu swojego męża Julia zmuszona jest do przeprowadzki ze Stanów do Rumunii. W mieszkaniu w Bukareszcie spędza samotne dni, gdy Fracis jest zajęty obowiązkami zawodowymi. Julia zna języka więc trudno jej nawiązać z kimkolwiek znajomość to też zwykle tylko obserwuje sąsiedztwo. Wtedy zauważa jego: człowieka w oknie bloku naprzeciwko, który zdaje się w nią uporczywie wpatrywać. Gdy spotka go także na mieście jest już pewna, że ją śledzi. Tymczasem w mieście dochodzi do kolejnych morderstw, których ofiarami padają młode kobiety. Julia nabiera przekonania, ze sprawcą tych czynów jest dziwny sąsiad.
„Okno na podwórze” spotyka „Między słowami” tak w skrócie można określić fabułę debiutanckiego filmu Chloe Okuno, choć źródeł inspiracji, skojarzeń, które mogą pojawić się w u widza jest znacznie więcej. Osobiście wskazałabym „Siedem”, trylogie miejską Polańskiego („Wstręt”, „Lokator”, „Dziecko Rosemary”, „Kobietę w oknie”. Ślady powyższych topowych przecież tytułów możecie znaleźć tak w warstwie fabularnej, jak i w klimacie filmu, który obstawiam za najmocniejszy punkt programu. Atmosfera osaczenia, paranoi, samotności, w końcu histerii pośród ciemnych zaułków Bukaresztu, który tak różni się od wielobarwnego Manhattanu skąd przybyli małżonkowie, jak dzień rożni się od nocy.
Sposób w jaki kamera zgrabnie ogarnia szerokie przestrzenie mieszkania i miasta sprawia, że bohaterka jawi na się niczym rozbitej na bezludnej wyspie. Kiedy mąż Juli pracuje do późnych godzin wieczornych ona przesiaduje w samotności czterech ścian lub snuje się po mało pociągających ulicach Bukaresztu i patrzy. Obserwuje, ale też jest obserwowana. Z radością przyjęłam obecność Maika Monroe w roli Julii, która i tym razem dochodzi do wniosku, że 'Coś za nią chodzi’. Tym czymś jest mężczyzna w oknie, którego kobieta szybko identyfikuje jako potencjalnego sprawcę morderstw do jakich dochodzi w ostatnim czasie w Rumuńskiej stolicy. Sęk w tym, że swoimi obserwacjami nie bardzo ma się z kim podzielić. Mąż nie ma czasu ani chęci by pochylić się nad jej niepokojami i choć składa wizytę sąsiadowi to traktuje go bardziej jako niegroźnego szajbusa, niż realne zagrożenie dla Julii czy też innych kobiet.
Julia tymczasem coraz silniej odkleja się od rzeczywistości, widzi tylko i wyłącznie przesłanki potwierdzające jej teorie. Umówmy się, to nie jest tak, że widz z miejsca przyznaje jej rację i kibicuje jej w udowodnieniu straszliwej prawdy. Osobiście nie bardzo wiedziałam, czy wierzyć podejrzeniom Julii, co odnotowuje za niewątpliwy plus konstrukcji fabularnej. Casting do filmu wypadł bezbłędnie, choć w pochwałach skupiam się raczej na dwóch czołowych postaciach, czyli naszej panienki z okienka i jej obserwatora – obydwoje świetnie wywiązują się ze swoich zadań.
Film utrzymany w ryzach starej szkoły kręcenia thrillerów, bez usilnego mącenia i tak mętnej wody i sprawnie wykorzystujący popularny motyw stalkera.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:7
Klimat: 8
Napięcie:7
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:8
Aktorstwo: 8
Oryginalność:5
To coś:7
64/100
W skali brutalności: 1/10
Klimat fajny, ale intrygę zbyt łatwo dało się przewidzieć. Zakończenie to chyba najsłabsza część filmu. SPOILER Czy główna bohaterka sama nie stała się morderczynią, gdy zastrzeliła mordercę po opuszczeniu mieszkania? Ciężko to podciągnąć pod obronę konieczną KONIEC SPOILERA.