Final Girls. Ostatnie ocalałe – Grandy Henrix
Lynnette Tarkington w wieku szesnastu lat przeżyła masakrę w swoim własnym domu. Zginęli wszyscy poza nią, pozostawiając głęboko w jej duszy poczucie winy i niejakiej odpowiedzialności za to do czego doszło. Znała sprawcę i gdyby nie ich korespondencyjna znajomość nic by się nie wydarzyło. Teraz po latach, z tragedią pomaga jej sobie radzić grupa wsparcia prowadzona przez psychoterapeutkę. Ona i kilka innych dziewczyn mający analogiczne doświadczenia spotka się raz w miesiącu by konfrontować się ze swoimi wspomnieniami i wspierać w walce o normalność. Owa normalność jest jednak czymś abstrakcyjnym, żadna z dziewcząt nigdy nie poczuje się bezpieczna, zwłaszcza teraz gdy wszystkie znaki wskazują na to, że ktoś rozpoczął polowanie na Ostatnie Ocalałe.
Grandy Hendrix to wielki miłośnik horroru, który każdą swoją książką składa hołd gatunkowi. Wykorzystuje znane i lubiane motywy będące stałym elementem kultury grozy i umieszcza je w swoich powieściach, nierzadko w przewrotny i zaskakujący sposób. W przypadku „Ostatnich ocalałych” obiektem jego uwagi stał się motyw Final Girls, czyli bohaterek slasherów – dziewczyn, które wbrew logice przeżyły spotkania z masowymi i seryjnymi zabójcami. W pierwszych zdaniach powieści czytamy, że nikt tak naprawdę nie zastanawia się, co dzieje się z dziewczynami, które choć miały zginąć nie zginęły. Jak sobie radzą z codziennością? Jak wygląda rutyna po krańcowym doświadczeniu, jak głęboka jest trauma, jak reaguje na nie otoczenie? To ciekawe pytania, na które autor odpowiada fabułą swojej powieści.
Można powiedzieć, że stanowi ona nie tylko odpowiedz na powyższe pytania, ale też pewnego rodzaju wyraz tęsknoty za dawno minionymi czasami, za erą VHS. To swoista gra w skojarzenia pełna odwołań do filmów typu slash. Jeśli jesteście fanami tego gatunku, a wierzę, że jesteście skoro wylądowaliście tu gdzie jesteście;) to czytając „Ostatnie ocalałe” bez trudu odnajdziecie nawiązania do najbardziej znanych filmów z gatunku. Zostały one wykorzystane do stworzenia biografii występujących tu postaci dziewczyn. Dla przykładu: Dani, niedoszła ofiara własnego brata to odpowiednik bohaterki „Halloween”, Obóz Red Lake to tak naprawdę Cristal Lake z „Piątku 13ego”, zaś Julia dzieli los z Sidney z „Krzyku”. Mamy też odwołania do „Koszmaru z ulicy wiązów”, „Balu maturalnego”, „Teksańskiej maskary piłą mechaniczną” i wiele, wiele innych. Szukajcie, a znajdziecie, fun gwarantowany. Hendrix potrafi też wyłuszczyć slasherowe schematy i poddać je ocenie w szerszym kontekście: dlaczego niektórzy giną, a inni zostają ocaleni? Jak morderca staje się mordercą?
Właściwe wydarzenia w powieści rozgrywają się na wiele lat po tym, co stanowiłoby główną oś fabuły slashera. Kusz opadł, zmarli zmienili się w proch, sprawcy zginęli, zostali zamknięci lub wyparowali. Nastolatki stały się kobietami, nadal ocalałe, nadal żywe. Poranione fizycznie, psychicznie, napiętnowane. Nakręcono o nich filmy, przeprowadzono wywiady, niektóre z nich odcięły z tego kupony i stały się symbolem feministycznych ruchów holującym sile kobiet. Inne nie…
Narratorka, Lynnette, mimo więzi jaką odczuwa z pozostałymi dziewczynami, nie czuje się prawdziwą final girls. Nigdy nie zmierzyła się ze swoim nemezisem, nie ocalała, lecz została ocalona przez kogoś innego. W dodatku wiele osób po dziś dzień uważa ją za prowokatorkę całego zdarzenia, jako osobę która ściągnęła na swoją rodzinę uwagę psychopaty. Cóż, Lynnete jest tu czołową postacią i jak na czołową postać przystało musi budzić sprzeczne emocje – i budzi;)
Wartka akcja powieści nie obyłaby się bez motoru napędowego w postaci zagrożenia, które zaczyna deptać po piętach naszym bohaterkom. Ktoś poluje na Ostatnie Ocalałe. Pytanie: Kto i dlaczego? Typów mamy sporo, można obstawiać zakłady.
W jakiś sposób ta przecież czysto rozrywkowa powieść przemyca ważne z socjologicznego punktu widzenia treści: problem poczucia winy jakie często występuje u osób ocalałych z masowych mordów, medialny zamach na psychikę ludzi, którzy wbrew woli stają się osobami publicznymi, zagadnienie fascynacji złem i kult morderców… Jest tego naprawdę dużo, co tylko pokazuje jak nawet najbardziej pokraczne dziecko popkultury (taki slasher) potrafi wgryźć się w społeczną tkankę i ucztować na niej do ostatniej okruszyny.
*Książka objęta patronatem Biblii Horroru
Dodaj komentarz