Crimes of the Future/ Zbrodnie przeszłości (2022)
Bałkany. Niedaleka przyszłość. Z powodu gwałtownej transformacji zarówno technologicznej i społecznej jak i klimatycznej ludzkość ewoluowała. Stając się odporna na infekcje i choroby, nie jest w stanie odczuwać bólu. Stworzona maszyny zdolne sterować ludzkim organizmem z zewnątrz. Niektóre z ludzkich organizmów zyskały zdolność tworzenia nowych organów, ale ewolucja postępuje dalej, a kierunek tego postępu jest odpowiedzią na zanieczyszczenie środowiska. Saul Tenser i jego partnerka Caprice są artystami performance, którzy zapewniają swoim widzom pokazy parte na interwencjach chirurgicznych jakim poddawane jest ciało Saula. Nie przejdą więc obojętnie wobec możliwości udoskonalenia swoich występów i pokazania tego czego jeszcze nie widział nikt.
Dwa słowa: David Cronenberg. Czy jest ktoś kto nie wypatrywał wielkiego powrotu króla body horroru? Ktoś kto nie czekał na nowy, szalony twór? Ja czekałam i choć się doczekałam gdzieś z tyłu głowy jarzy mi się małe uczucie rozczarowania. Może produkcja była przehajpowana, nie wiem, a może ja liczyłam, że Cronenberg odgrzebujący pomysł sprzed 20 lat, będzie tym samy Cronenbergiem co dwadzieścia lat temu?
Cieszyłam się tym seansem, nie powiem, że nie , jednak to przypominało to trochę broczenie w mętnej wodzie kiedy tylko od czasu do czasu możemy ujrzeć dno. Drugie dno? Może drugie i trzecie, ale mnie przekaz filmu wydaje się oczywisty. Zbyt oczywisty chyba nawet dla Cronenberga, który trawił go w swoich trzewiach tak długo, że zaczął on ulegać rozkładowi.
O ile warstwa wizualna filmu od tonacji zdjęć, niedoświetlono planu przez bijącą z sylwetek postaci apatię aż po chirurgiczną precyzje w ukazywaniu anatomicznych anomalii sprawdza się doskonale, to warstwa fabularna nie oferuje już nic ekscytującego. Dążenia naszej dwójki czołowych postaci są w gruncie rzeczy pogonią za odzyskaniem władzy nad samym sobą. Tak będę się ciąć, będę karać moje własne ciało które za sprawą przyspieszonej ewolucji stało się ciałem obcym. W maszynerii otaczającej naszych bohaterów – narzędzia chirurgiczne przypominające ludzki szkielet, łóżko będące hybrydą kobiecego łożyska z łupiną orzecha, czy nawet ‘trawiące’ krzesło – jest więcej życia niż w naszych markotnych artystach. Słowem, ludzkość dąży do samozniszczenia od narodzin aż do śmierci jest to jedynym celem istnienia, zaś ciało stanowi narzędzie tejże zbrodni: zbrodni przyszłości, teraźniejszości i przeszłości. Tyle na rzecz przesłania jeśli chcecie znać moje zdanie. Technicznie jak wspomniałam – wszystko fajnie, ale jak na Cronenberga – delikatnie. Aktorsko też dobrze – wszyscy byli stosownie wyzuci z energii życiowej. Znalazło się nawet miejsce dla zagubionej Kristen Stewart. Podsumowując, wielki powrót Cronenberga okazał się dla mnie umiarkowanie wielki, ale zawsze to nowy body horror na pożarcie.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła: 6
Klimat:8
Napięcie:5
Zabawa: 6
Zaskoczenie: 5
Walory techniczne:9
Aktorstwo:8
Oryginalność: 6
To coś:6
61/100
W skali brutalności: 3/10
Dodaj komentarz