Czas umierania – Patryk Bogusz
Warszawa koniec lat ’90. Tomasz Rid mimo młodego wieku swoje już odsiedział i wie, że więcej już siedzieć nie chce. Jego starania by rozpocząć nowy rozdział życia jako umiarkowanie prawy obywatel spełzają na niczym, bo powrót na stare śmieci to powrót do starych nawyków. Sympatyczna starsza pani, u której Rid pomieszkiwał przed odsiadką zostaje brutalnie zamordowana, a Rid wypowiada jej oprawcom vendette.
Przyznaję się bez bicia, że unikałam twórczości autora jako reprezentanta gatunku horroru ekstremalnego, z ekstremą się nie lubimy, ale kryminał w klimacie noir to zupełnie co innego. Przyznaję jednak, że styl autora i to co pokazał w „Czasie umierania” jest niejakim argumentem by sprawdzić go w innym literackim obszarze. Jeśli więc kiedykolwiek zdecyduję się na powieść w klimacie horroru ekstremalnego Patryk Bogusz ma pierwszeństwo.
Czas akcji powieści przypada na moje lata szczenięce, które jak każde dziecię lat ’90 wspominam z sentymentem. Wtedy to były czasy, teraz nie ma czasów;)
Autor prowadzi czytelnika zaplutymi chodnikami naszej udręczonej przestępczością stolicy. Mali zakapiorzy kręcący się wokół grubych ryb i czekający na resztki z gangsterskiego stołu. Każdy na pod ręka pałkę teleskopową, ale telefon komórkowy to jeszcze novum. Iście sanacyjne maniery i kwiecisty język to cechy charakterystyczne tła powieści, ale nie ma w tym przesady. Tomasz Rid jest postacią z krwi i kości i w sumie pasuje do powiedzonka: dobre chłopaki oglądają świat zza krat. Lubi czytać książki i wkurwia go jak ktoś gwałci i morduje. Jego sposób pojmowania świata jest prosty i ta prostota mnie ujęła. To bardzo naturalistyczna powieść, która nie przejaskrawia rzeczywistości, ale unika żadnych jej barw.
Fabuła tej niedługiej powieści skupiona jest wokół zagadki zbrodni dokonanej na staruszce i prób jakie podejmuje bohater by sprawców zdemaskować i oczywiście ukarać. Intryga jest zajmująca, a autor nie używa tanich chwytów by podkręcić napięcie. Buduje je konsekwentnie, zaciekawiając i angażując czytelnika w śledzenie poczynań Rida i pomniejszych, również ciekawych bohaterów. Jedyny zarzut jaki mogę wysunąć to finał. Czemu ta historia kończy się w taki sposób? Ano temu, że autor ma w zanadrzu kontynuację, którą – mam nadzieję – wkrótce będzie mi dane przeczytać.
Książka objęta patronatem Biblii Horroru
Dodaj komentarz