The Power/ Zasilanie (2021)
Lata ’70 dwudziestego wieku. Młoda wychowanka sierocińca Valerie podejmuje pracę w londyńskim szpitalu dla biedoty. Pragnie służyć pomocą najuboższym i spełniać się jako pielęgniarka. Jej nieprzyjemna w obyciu przełożona nie zamierza jej ułatwiać życia i rzuca młodą siostrę na głęboką wodę przydzielając pracę na nocnej zmianie. Sama nocna zmiana być może nie przeraziłaby tak młodziutkiej Val, gdyby nie planowana przerwa w dostawie prądu. Jeszcze tej samej nocy, pośród kleistej ciemności Valerie pozna tajemnica gmaszyska i zmierzy się z sytuacją tak daleką od naturalności jak to tylko możliwe.
Reżyserski debiut Corianny Faith to film traktujący o tym, co skrywa ciemność – ta dosłowna i ta metaforyczna. Twórczyni osadziła akcję swojego filmu w czasach kryzysu energetycznego, który zmuszał obywateli do radzenia sobie z mrokiem. W mroku wiele można ukryć, co dobrze obrazują takie instytucje jak sierociniec, w którym dorastała nasza bohaterka, czy szpital, w którym zostaje zatrudniona. Jedna noc rozświetlająca korytarze lichym światłem lampy gazowej obnaży wszystko co złe i występne – jakkolwiek górnolotnie to brzmi.
Mamy tu do czynienia z pewnością z horrorem nastrojowym, w przypadku którego duży nacisk położona na wrażenia wizualne i słuchowe. Zadbano o szczegóły, tak byśmy mogli wczuć się w klimat lat ’70, odczuć aurę panującą w gmachu szpitala. Z pewnością wstęp poświęcony zapoznaniu się z realiami w jakich osadzona została opowieść byłby bardziej angażujący, gdyby nie drętwość bijąca od głównej bohaterki. Dla mnie była zupełnie transparentna.
Właściwa akcja zaczyna się z chwilą gdy na arenę wkraczają zjawiska nadprzyrodzone. Mamy tu trochę efektów zrealizowanych całkiem nieźle i co najważniejsze, wywołujących u postaci naszej pielęgniarki … ożywienie;) Oczywiście widz nie jest tu stawiany w sytuacji, w której dziwne wydarzenia musi czytać tylko i wyłącznie jako ingerencje bytów z zaświatów- zawsze w takich sytuacjach istnieje możliwość jakoby główny obiekt zainteresowania tego, czy innego demona był zwyczajnie pierdolnięty. Tak, wypaczony psychicznie przez traumy.
Mamy tu gro klasycznych chwytów i jazdę po schemacie, a mimo to jest szansa, że widz przyjmie tę wizję i znajdzie w obcowaniu z nią jakąś przyjemność. Dla mnie film raczej okej, ale mojej szczególnej uwagi sobie nie zaskarbił.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:7
Oryginalność:5
To coś: 5
50/100
W skali brutalności 1/10
Dodaj komentarz