The Vigil/ Nocne czuwanie (2019)
Yakov, młody żyd z Hasidic Borough Park na Brooklinie mimo że opuścił swoją ortodoksyjną społeczność decyduje się na jedną noc powrócić do tradycji, w której się wychował. Wszystko za sprawą zlecenia w ramach, którego ma się podjąć roli shomera, czyli osoby opłacanej do czuwania nad zwłokami zmarłego. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że umierający sędziwy żyd pozostawił po sobie niecodzienną spuściznę.
„Vigil” to debiutancki horror operatora dźwiękowego i nie wspominam o tym przypadkowo, bo w produkcji Keitha Thomasa wrażenia słuchowe odgrywają bardzo istotną rolę. Oczywiście nie zamierzam tu deprecjonować całej reszty, bo to debiut wyjątkowo udany, ale zwróćcie uwagę na udźwiękowienie w filmie. To chyba pierwszy horror straszący oddechem umarłego.
Całość można traktować w kategorii bardzo przyjemnego przeżycia estetycznego. Technicznie stoi na bardzo wysokim poziomie, mimo, że cała akcja rozgrywa się pod osłoną nocy to plan zdjęciowy jest oświetlony wręcz wzorowo z dużą dbałością o uzyskanie określonej kolorystyki zdjęć.
Fabuła rozwija się niespiesznie więc w oczach niektórych widzów może być to temp zbyt wolne, ale sprzyja budowaniu nastroju, który jest tu bezapelacyjnie kluczowym elementem grozy. Ale groza w „Vigil” to nie tylko wyczekane straszne obrazki i straszne dźwięki to też, kontekst psychologiczny i społeczny – spójrzcie na funkcjonowanie Yakova po opuszczeniu żydowskiej ortodoksyjnej społeczności. Fakt jak silnie nasz bohater był przesiąknięty tradycją i wiarą nie mógł pozostać bez wpływu na przedstawione wydarzenia.
Mamy tu do czynienia po pierwsze z motywem demona, coś na zasadzie żydowskiego Dybuka, po drugie z motywem straszliwych wspomnień i traumy. Zarówno zmarły, jak i nasz Yakov mają za sobą takie doświadczenia. W przypadku zmarłego jest to piętno holocaustu, a w przypadku Yakova napaść. Obydwa zdarzenia łączy poczucie winy za bezradność. I tu z automatu nasuwa się myśl o określeniu 'demony przeszłości’. Czy mogą one przybrać formę nadnaturalnej emanacji w oczach bohatera? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, a ciężar tej prostej z pozoru historii może silnie trafić w emocjonalność widza.
Dla mnie film jak najbardziej warto uwagi, wyróżniający się i jednocześnie zdolny zaspokoić także mainstreamowe apetyty. Warto obejrzeć.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:7
Klimat:9
Napięcie:7
Zaskoczenie: 6
Zabawa: 8
Walory techniczne: 9
Aktorstwo: 8
Oryginalność: 7
To coś:8
72/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz