Koty Ultharu – H.P. Lovecraft
„Koty Ultharu” to tytułowe opowiadanie ze zbioru prozy Lovecrafta w najnowszym wydaniu od Vesper. Nie wyróżnia się złożonością świata przedstawionego, jest przy tym bardzo krótkie i myślę, że na tle wyobrażeń Samotnika z Providence tworzącego swoiste uniwersa niesamowitości może być przez wielu czytelników pomijane. Ale moi drodzy „Koty Ultharu” były jednym z ulubionych utworów autora i nie wiem, czy owe ulubienie jest wynikiem zadowolenia z własnego kunsztu pisarskiego w owym okresie, czy raczej chodzi o sentyment do kocich braci mniejszych i przesłania zawartego w „Kotach z Ultharu”.
Obstawiam, że chodzi o to drugie. W jednym z kocich bohaterów opowiadania czytelnicy dopatrują się sentymentalnego wspomnienia po Czarnuchu, kocie, który towarzyszył naszemu autorowi w dzieciństwie, więc tym bardziej można mówić o sentymentalnej wartości tego utworu, ale do brzegu.
Tytułowe „Koty Ultharu” to historia w formie przypowieści odwołująca się do ludzkiej moralności, czy też jej braku w kwestii obrony słabszych przed krzywdą. Bohaterem zbiorowym jest społeczność miasta Ultharu, której dobitnie pokazano dlaczego nie wolno zabijać kotów. Finał tej krótkiej opowieści jest wręcz epicki i skłamałabym gdybym powiedziała, że po mojej twarzy nie przebiegł uśmiech satysfakcji.
Ale zbiór to oczywiście nie to jedno opowiadanie. Znajdziemy w nim jeszcze „Innych bogów”, „Wędrówka Iranona”, „Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka”, „Srebrny klucz” „czy „Polaris”. W sumie dziesięć opowiadań, które zabierają nas do krainy snu.
Lovecraft zabiera czytelnika oniryczną podróż do krain swoich wyobrażeń. Oczywiście, że czytałam je wszystkie już wcześniej w innych zbiorach, ale Lovecraft ma to do siebie, że przy każdorazowej lekturze można odkryć coś nowego, coś skrytego pod powierzchnią i niedostępnego na pierwszy rzut oka. Odbywanie tych podróży to sama przyjemność. Za wyjątkiem „Kotów Ultharu”, które mają osobne miejsce w moim sercu największe wrażenie nieodmiennie robi „Ku nieznanemu Kadath”, o którym pisałam już szerzej w osobnej recenzji.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Vesper
Dodaj komentarz