Z duchami przy wigilijnym stole – Polski Anonim z XV wieku, H. Rzewulski, J.Day, W. Scott, M.Pawlikowska-Jasnorzewska, H.Wood/ E.Wood, M. Oliphant, E.L. Linton, S.Grabiński, B.Leśmian, J. Łada, G. Aleen, H. James
Wspaniała tradycja snucia nastrojowych opowieści z dreszczykiem pośród wigilijnej nocy, szczególnie celebrowana była w czasach wiktoriańskich. Wydawnictwo Zysk w ubiegłym roku do owej tradycji powróciło wypuszczając na rynek „Wigilię pełną duchów„. Czytałam i gorąco polecam. Na tegoroczne święta Tadeusz Zysk zebrał kolejne opowieści, a także, co mnie zaskoczyło wiersze, polskich i zagranicznych autorów. Zbiorem jestem oczarowana, zarówno pod względem estetyki wydania jak i jakości zawartych w nim tekstów. Poziom jest niezwykle wyrównany i nie trafiłam tu na tekst, który chciałabym pominąć. Zanim jednak przejdę do konkretów, czyli opowiem Wam o wszystkich jedenastu opowiadaniach i dziewięciu wierszach czuję się zobowiązana do wyjaśnienia czegoś.
„Z duchami przy wigilijnym stole” nie jest zbiorem świątecznych opowiadań grozy. Bodaj w dwóch pojawia się bezpośrednie odniesienie do świątecznego czasu. Jest to raczej zbiór opowiadań utrzymany w duchu tradycji snucia opowieści z dreszczykiem w czasie świąt – tradycji o której wspominałam we wstępie, niż typowym zbiorem opowiadań, których czas akcji osadzony jest w świątecznym czasie, jak w przypadku innego tegorocznego zbioru „Upiorne święta”. Założenie jest więc inne i uprzedzam o tym by komuś nie przyszło do głowy deprecjonować jakość publikacji, bo nie pojawił się w niej Mikołaj machający siekierą, czy demon przyczajony pod choinką.
Zacznę od opowiadań. Dwa były mi już znane. Zbiór otwiera właśnie jedno z nich. W „Ja gore” Henryka Rzewulskiego obcujemy z dość archaicznym językiem i historią o pospołu zabawnym i niesamowitym wydźwięku. Akcja toczy się na zamku owianym stosownie złą sławą. „Ja gore” mogliście widzieć w wersji filmowej, bowiem opowiadanie zostało zekranizowane w latach ’60 w ramach gorąco przeze mnie polecanego cyklu filmowego „Opowieści niesamowite”. Moja ocena: 7/10
Drugim z wcześniej niż znanych jest opowiadanie Grabińskiego, mojego umiłowanego, najlepszego, nieodżałowanego…. etc;) i najlepsze z jego opowiadań pochodzące ze zbioru „Demon ruchu”, czyli „Ślepy tor”. Tak, „Ślepy tor” też znajduje się w filmowych „Opowieściach niesamowitych”. Moja ocena: 10/10
Drugim z kolei umieszczonych w zbiorze opowiadań jest „Gobelinowa komnata albo Dama w sukni z trenem” Waltera Scotta. Jest to opowiadanie grozy w bardzo klasycznym ujęciu. Jego bohaterem jest powracający z boju generał i tytułowa 'Dama w sukni z trenem’. Recz rozgrywa się na zamku należącym do przyjaciela głównego bohatera i wierzcie mi, że odczujecie tam wręcz podręcznikową atmosferę grozy. Moja ocena:9/10
„Duch z Hollow Field” napisany przez Ellen Wood już nie jest tak tradycyjny – wręcz przeciwnie. Opowieść cechuje niespotykana w tamtych czasach przewrotność. Zamysł jest zresztą zbieżny z treścią, bo bohaterką opowiadania jest kobieta, która zostaje skonfrontowana z czymś co nie mogło mieć miejsca w jej uporządkowanym życiu. Moja ocena: 8/10
„Tajemniczy gość” dzieło tej samej autorki prędko nasunie Wam skojarzenie z pewnym bardzo popularnym filmem grozy. Tytułu nie zdradzę, bo zepsuje Wam opo;) Bohaterką jest pewna dość płochliwa i nadwrażliwa dama, ktróa w czasie czuwania nad kołyską swego dziecka dostrzega swojego męża, który pojawia się za oknem domu. Męża, który powinien być daleko, na wojnie. Groza, napięcie i twist fabularny. Świetna rzecz. Moja ocena: 10/10
„Ścieżka szlachetnej damy” pióra Margaret Oliphant to bodaj najdłuższe z opowiadań w zbiorze. Dzięki bardziej rozbudowanej formie autorka znalazła tu przestrzeń na żonglerkę nastrojem. Zaczyna się idyllicznie, mały domek gdzieś w Szkocji, sympatyczni mieszkańcy goszczący naszego narratora i w końcu wkroczenie na ścieżkę grozy. I dosłownie i w przenośni, bo rzecz dotyczy ducha materializującego się z regularnością na przebiegającej blisko domu dróżce. Moja ocena:9/10
Kolejne opowiadanie „Wigilia w Beach House” Elizy Lynn Linton to przykład grozy idącej pod rękę z kryminałem. Fabuła ogniskuje się wokół losów pewnego artysty i jego małżonki, którzy kupują dom nad morzem. Dom w przekonaniu wielu nawiedzony. Od początku Wasz niepokój wzbudzić tu może postać byłego opiekuna posiadłości, a niepokój ten powinien łatwo dać się przekuć w zainteresowanie. Moja ocena: 7/10
Trzeci w zbiorze polski akcent stał się udziałem Jana Łady i jego „Lucyfera”. Jeśli miałabym koniecznie wybrać opowiadanie, które najmniej przypadło mi do gustu to chyba wybrałabym właśnie to. Ksiądz satanista, hedonistyczne obrządki i zgromadzenie wiernych/niewiernych. Styl autora też nieco dziwny. Moja ocena: 6/10
W „Wolverden Tower” pióra Granta Allena mamy mały akcent świąteczny, bo główna tajemnica ogniskuje się wokół dwóch poznanych przez główną bohaterkę w czasie świątecznego przyjęcia kobiet. Bardzo sprawnie napisana i ciekawa, choć może niekoniecznie bardzo zaskakująca opowieść. Moja ocena:7/10
Na deser zostają dwa opowiadania Henryego Jamesa. Pierwszym jest „Ostatni z rodu Valerio”, którego bohaterami jest Włoski hrabia i jego małżonka. Sielskie życie pary kończy się z chwilą wykopania z terenu posesji posągu. Moja ocena:8/10.
Drugie opowiadanie autora bardziej opowieść romantyczna niż straszna czyli „Sir Edmunt Orme” to opowieść o zalotniku, który walcząc o serce ukochanej zaczyna widywać istotę niepochodzącą z tego świata i mającą wyraźny związek z wybranką jego serca. Moja ocena: 7/10
Co się tyczy wierszy zawartych w zbiorze znałam wszystkie za wyjątkiem „Modlitwy” John Day , ale nie powiem by zrobiła na mnie wrażenie;) Z Pawlikowską Jasnorzewską też można by trafić lepiej, lepsze rzeczy pisała, za to bardzo mocne wrażenie robi Leśmian i jego wiersz „Po co tyle róż”.
Chyba tyle informacji Wam wystarczy, jak sądzę. Zapraszam do lektury, nie pożałujecie.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
Dodaj komentarz