Jedna krew – Stefan Darda
Wieńczysław zwany przez bliskich Wieńczykiem po przeprowadzce z Nowej Żernicy do Ustrzyk Dolnych bardzo tęskni za swoją wujeczną siostrą Moniką- dla bliskich Niką. Pewnej nocy wśród podniesionych głosów rodziców dowiaduje się, że Nika umarła, przejechana na wiejskiej drodze przez Ziła. Dziwne okoliczności śmierci nastolatki, a także niecodzienny finał jej pochówku jasno wskazuje, że po bieszczadzkiej wsi krąży klątwa, klątwa jednej krwi. Ta myśl wzrasta wraz z Wieńczykiem aż w końcu jako już dorosły mężczyzna będzie zmuszony się z nią zmierzyć.
Myślę, że podobnie jak w moim przypadku inni miłośnicy pióra Stefana Dardy rozpoznają w „Jednej krwi” wydane w 2014 opowiadanie „Nika”. Zawierało się ono w zbiorze „Opowiem Ci mroczną historię” i jeśli chodzi o mój osobisty odbiór było jednym z lepszych zawartych tam utworów. Przypuszczam, że i sam autor darzył je szczególnym sentymentem stąd postarał się o rozwinięcie tej opowieści. Chociaż może nie tyle rozwinięcie, bo w książce zawarta jest całość opowiadania bez większych zmian, co dopisanie dalszych fragmentów.
Tak więc można powiedzieć,że Darda ma obecnie przypływ na pisanie kontynuacji – weźmy chociażby niedawno wydany w dwóch tomach „Nowy dom na wyrębach”. Mogę powiedzieć, że jestem z jego twórczością dość na bieżąco i już od czasu lektury „Zabij mnie tato” zauważyłam twórczą tendencję do odchodzenia od klimatu starosłowiańskiej grozy na rzecz thrillera z wątkami obyczajowymi czy kryminalnymi. Analizując to co Darda zrobił w „Jednej krwi” dostrzegam kompilację obydwu trendów: mamy thriller zbudowany na motywie ludowego wierzenia. Więc dla każdego coś miłego, pod warunkiem, że lubi się tego rodzaju mieszanki.
Co mnie najbardziej w tej powieści zaskoczyło to kreacja głównego bohatera. Wieść gminna niesie, że nie spotkał się on z sympatią czytelników, którzy odebrali go jako irytującego. Dla mnie jeśli chodzi o Dardę jest to bohater przełomowy. Może wyszło to przypadkiem z powodu dość dużej rozpiętości czasowej w jakiej powstała „Nika” i dziecięca wersja Wieńczyka oraz „Jedna krew” i dorosły Wieńczysław, ale mamy tu do czynienia ze świetną ewolucją postaci. Straumatyzowany chłopiec pielęgnujący w sobie żal do rodziców wyrasta na człowieka ogarniętego obsesją poznania prawdy o wydarzeniach z dnia pogrzebu siostry, niecofającego się przed niczym by położyć kres klątwie i odzyskać Nikę – jakim by nie było jej nowe wcielenie.To chyba najbardziej złożona pod względem psychologicznym postać jaką stworzył Darda. Ja to kupuję.
Jest w tej powieści pewien chaos, który autor stara się okiełznać dokładnie datując wydarzenia rozgrywające się w rozległej przestrzeni czasowej, ale rozumiem, że nie dla wszystkich to było wystarczająco klarowne. Mnie ta historia zaangażowała i myślę, że ani przez moment się nie pogubiłam. Bardzo spodobał mi się motyw wampirycznej klątwy i rodzinnych tajemnic ukrywanych od pokoleń w Bieszczadzkiej wsi.
Jeśli chodzi o mój osobisty odbiór to uważam powrót „Niki” za dużo bardziej udany niż powrót „Domu na wyrębach”, jednak to co mi się marzy i to a co czekam ze strony Stefana Dardy to coś zupełnie świeżego. Odpowiadając na pytanie z ig: nie, nie zanosi się by „Jedna krew” była wydana w dwóch tomach.
Moja ocena:6/10
Dziękuję wydawnictwu Videograf
Dodaj komentarz