La morte ha sorriso all’assasino/ Śmierć uśmiecha się do mordercy (1973)
Początek XX wieku. Pod pałacem rodziny von Ravensbruck rozbija się kareta wioząca młodą kobietę. Anonimowa piękność okazuje się być zdrowa na ciele, jednak konsekwencją wypadku jest całkowita amnezja. Z naszyjnika zawieszonego na szyi kobiety doktor von Ravenbruck odczytuje, że prawdopodobnie ma ona na imię Greta.
Piękna Greta dochodzi do siebie pod troskliwą opieką mieszkańców pałacu. Wkrótce rozkochuje w sobie zarówno doktora jak i jego żonę, Evę. Poryw namiętności doprowadza tę drugą do karygodnego czynu, zaś czyn ten pociąga konsekwencje w postaci ukazania prawdziwej tożsamości tajemniczej Grety.
Kiedy tylko zobaczyłam na ekranie nazwisko: Klaus Kinski aż zapiałam z zachwytu. Tak, myślę, to będzie nielicho odjebane dzieło. Finalnie okazuje się jednak, że aktor choć odgrywa istotną rolę w całej historii to z ekranu znika dość szybko.
Niemniej jednak nadal jest to dzieło wykręconego Włocha, który uwielbiał go obsadzać w swoich produkcjach. A produkcje te… cóż są nie mniej odjechane, co kreacje Kinskiego. Jeśli jesteście fanami horrorów i jeszcze nie mieliście styczności z twórczością Joe D’Amato to koniecznie musicie jej choć liznąć. I myślę, że „Śmierć uśmiecha się do mordercy” na początek będzie akuratne. Nie radziłabym zaczynać od „Ludożercy„, czy „Buio Omega” bo to będzie trauma;)
Akcja „Śmierć uśmiecha się do mordercy” rozgrywa się na początku ubiegłego wieku. Piękne damy wciśnięte w gorsety, pałacowe piwnice i dworskie nieobyczajne obyczaje.
Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale też nie przypomina klasycznej i prostej opowieści grozy. Mamy tu wątki kazirodcze, lesbijskie, trochę nekrofilii, zamurowanie żywcem, wyjątkowo drapieżnego kota i wyjątkowo odpychającą charakteryzację. Znajdzie się coś dla fanów gore, ale nie tyle co zwykle u D’Amato.
Sama bawiłam się przednio, przyjmując bez sprzeciwu wszystkie typowe dla starego włoskiego horroru zagrania. Kwestia przyzwyczajenia i wyrobienia sobie tolerancji. Jeśli i Wy jesteście do tego skłonni macie szansę dobrze barwić się w czasie seansu z filmem całkiem różnym od współczesnego kina.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:5
Zabawa:7
Zaskoczenie: 6
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:8
67/100
W skali brutalności: 3/10
Dodaj komentarz