Gretel & Hansel/ Małgosia i Jaś (2020)
W epoce opanowanej przez zarazę i głód dwójka dzieci, szesnastoletnia Małgosia i ośmioletni Jaś zostają zmuszeni przez matkę do opuszczenia rodzinnego domu. Udają się w drogę by u jej kresu spotkać leśników, którzy zapewnią im pracę i schronienie. Droga przez las jest jednak długa i męcząca, a dzieci dopada głód. Wtedy ich oczom ukazuje się dom. Jego właścicielka, starsza kobieta o imieniu Holda przygarnia dzieci. Oferuje im cały stół obfitości, ale w świecie nic nie jest za darmo.
Z wielką niecierpliwością oczekiwałam nowego filmu Oz’a Perkinsa. Tak, facet jest synem 'Normana Batesa’, tj. odtwórcy tej słynnej roli, więc można powiedzieć, że zamiłowanie do grozy ma w genach. Jego filmy są dalekie od mainstreamu, ale cieszą się uznaniem zarówno wśród krytyków jak i wśród zwykłych widzów.
W przypadku najnowszego filmu, Perkins postawił na klasyczną baśń Braci Grimm, germańską opowieść o czarownicy, która zjada zbłąkane w lesie dzieci. Każdy kto zna oryginale wersje zebranych przez Grimmów baśni wie, że te potrafią porażać brutalnością, a „Jaś i Małgosia” jest tego dobrym przykładem. Po fabule filmu spodziewałam się może nie tyle historii brutalnej, co mrocznej. Mrocznej mrokiem z rodzaju „Czarownicy. Bajki ludowej z Nowej Anglii”. I jeśli chodzi o klimat opowieści odzwierciedlony w obranych plenerach, wykonanych zdjęciach czy ścieżce dźwiękowej, to poniekąd to otrzymałam, ale nie do końca porwała mnie warstwa fabularna.
W ostatnim czasie miałam okazję czytać publikację Pullmana traktująca właśnie o bajkach braci Grimm. W jej wstępie autor wyjaśnia, że istotą bajek jest ich prostota dająca szansę opowiadającemu na ożywienie historii, wzbogacenie jej zgodnie z własną wyobraźnią. Scenariusz filmu Perkinsa stosuje się do tego założenia, ale zamiast wzmacniać przekaz baśni, moim zdaniem ją rozcieńcza. Historia skupia się na postaci Małgosi, stąd też zmiana kolejności imion dzieci w tytule- Małgosia wychodzi na prowadzenie. Otrzymujemy tu opowieść o dorastaniu młodej dziewczyny, o dokonywaniu przez nią wyborów. Czarownica Holda objawia przed nią tajemnicę jej własnej natury, wskazuje drogę pełną obfitości, co zrobi Małgosia?
Seans z filmem zaliczam do kategorii przyjemnych pod względem artystycznych doznań, ale nie zaangażował mnie emocjonalnie w większym stopniu, pomimo wszystkich niewątpliwych walorów technicznych i warsztatowych. Kilka scen wyjątkowo zwróciło moją uwagę – 'stoliczku nakryj się’ 😉 – doceniam obsadę i starania by historia miała rozsądnie feministyczny wydźwięk. Ale nie chwyciło mnie to tak, jak bym chciała.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:6
Klimat:8
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:9
Aktorstwo:8
Oryginalność: 6
To coś:6
61/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz