Amnezja – Frederico Axat
„Martwa dziewczyna z dziurą w piersi leżała w moim salonie.” Od tych słów rozpoczyna się historia Johna Brenera, dwudziestosiedmioletniego alkoholika, składająca się na fabułę powieści „Amnezja”. Bohater staje przed niełatwym zadaniem odtworzenia ostatnich godzin życia poprzedzających przebudzenie w towarzystwie zwłok.
Niektórzy twierdzą, że najtrudniej opowiada im się o lekturach, które najbardziej im się podobały, bo trudno jest obrać w słowa bezbrzeżny zachwyt. Inni mają problem ze skrytykowaniem tych, które nie przypadły im do gustu, bo jak to zrobić biorąc pod uwagę fakt, że nasz odbiór książki jest kwestią subiektywną, a nie prawdą objawioną, choć w danym momencie może nam się wydawać, że właśnie przeczytana książka nie ma szansy spodobać się nikomu.
Ja natomiast mam problem ze średniakami. Książkami niezłymi, ale takimi, które nie bardzo jest za co wyróżnić. Tak jest w przypadku „Amnezji”. Teraz muszę zdecydować, czy mam Was do lektury zachęcić, czy zniechęcić?
Co trzeba przyznać autorowi, szybko wszedł w temat. Złota zasada suspensu mówi, że historia zaczyna się od wybuchu i od tej chwili napięcie ma tylko wzrastać. Wydaje się, że Axat pisząc swój thriller wziął to sobie do serca, ale … No, właśnie. Szybkie zawiązanie wątku narzuciło autorowi tempo, którego nie był w stanie utrzymać. Kiedy chmura kurzu towarzysząca wybuchowi opadła akcja wyhamowała.
Dzięki temu, mieliśmy szansę poznać bliżej naszego narratora, historię jego dzieciństwa, która naprawdę robi spore wrażenie, ale czkawką odbiło się to na rytmie opowieści. Długo musiałam czekać na następny skok napięcia. Praktycznie aż do finału. Temu z kolei nie można odmówić efektu zaskoczenia, ale czy to rozwiązanie mi się podobało? A tak, średnio na jeża. I taka też jest moja ocena. Dodaje punkt za język powieści, który wydał mi się prosty i niewymuszony.
Moja ocena: 6/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i s-ka
Dodaj komentarz