Gwen (2018)
XIX wieczna Walia. Na nieprzyjaznych terenach Snowdonii leży farma należąca do rodziny nastoletniej Gwen. Od chwili wyruszenia ojca na wojnę Gwen wraz z matką i młodszą siostrą muszą borykać się same z trudami codziennego życia. Owy trud bynajmniej nie procentuje, a problemów z jakimi muszą mierzyć się kobiety jest coraz więcej. W sąsiedztwie umierają ludzie i zwierzęta gospodarcze, w końcu i matka Gwen zaczyna chorować. Otoczona górami farma zaczyna się jawić jako miejsce przeklęte i opuszczone przez boga.
„Gwen” to kolejny miły memu sercu horror kostiumowy wykorzystujący elementy folkloru. Jego akcja rozgrywa się w XIX wieku na terenach obecnego parku narodowego Snowdonii na północy wysp Brytyjskich. Nie zabraknie tu pięknych krajobrazów, które mogą sprawiać agorafobiczne wrażenie. Nieustannie świszczący wiatr, rozległe przestrzenie pokryte głównie kamieniami, trawą i błotem. Niewielka zaniedbana farma i niewielu bohaterów.
Na ich czele stoi Gwen, która może Wam się kojarzyć z Tomasine z „Czarownicy”. Jest to kolejna dorastająca dziewczyna, która dźwiga brzemię opieki nad bliskimi przy jednoczesnym wykluczeniu z gromady. Gdy matka dziewczyny zaczyna chorować ta nie może liczyć na pomoc. Atak, którego doświadcza w czasie nabożeństwa w lokalnym kościele staje się przyczyną ostracyzmu ze strony ludzi, widzących w tym dzieło diabelskie.
Kto jest tu antybohaterem musicie ocenić sami. Bez wątpienia na farmie dzieje się coś niepokojącego, ale co to jest? Czy przyczyną jest załamanie nerwowe matki, czy coś nadnaturalnego? A może to wszytko dzieło ludzi i ich okrucieństwa i pazerności? Mam na ten temat swoje zdanie, ale nie chcę Wam nic narzucać.
Obraz ma wspaniały klimat, w którym groza może w pełni rozkwitać. Ma też dobrze zbudowaną warstwę dramatyczną, historycznie uzasadnione tło społeczne, które stanowi doskonałą przestrzeń do budowania historii wcale nie paranormalnej tylko zwyczajnie po ludzku tragicznej. Ta gatunkowa uniwersalność jeśli chodzi o mój odbiór działa zdecydowanie na plus, choć dla miłośników czystości gatunkowej i bardziej ewidentnie horrorowych rozwiązań może stanowić problem.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:8
Klimat:9
Napięcie:6
Zabawa:8
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:8
70/100
W skali brutalności: 2/10
Super recenzja:) a aktorka grajaca Gwen chyba grala tez Janet w Duchy z Enfield? Brytyjski horror wyszedl wczesniej niz 2 ga czesc Obecnosci. Nie wiem czy oglądałaś?
Tak, oglądałam i polecałam. Bardzo możliwe, że to ona, nie sprawdzałam.