Annabelle comes home / Annabelle wraca do domu (2019)
Ed i Lorriane Warrenowie, małżeństwo demonologów i ekspertów od zjawisk nadprzyrodzonych wyrusza na kolejny wyjazd służbowy. Swoją córkę Judy pozostawiają pod opieką zaufanej babysitterki Mary Ellen, która ma opiekować się dziewczynką w ich domu.
Tak też się dzieje, jednak do Judy i Mary Ellen dołącza przyjaciółka tej drugiej Daniela, nastolatka, która w tragicznych okolicznościach straciła ojca. Daniela bardzo interesuje się pracą Warrenów i wierzy, że w zamkniętym pomieszczeniu w ich domu znajdzie coś co pomoże jej nawiązać kontakt ze zmarłym. I znajduje, lalkę będącą katalizatorem zjawisk nadprzyrodzonych – Annabelle.
Wszystko zaczęło się od Jamesa Wana i jego „Obecności„. To tu po raz pierwszy pojawiają się postaci demonologów, Eda i Loriane, bohaterów autentycznych, których prace mogą zainspirować nie jednego twórcę horrorów. I inspirują. Hollywood wyciąga ile może z historii zapoczątkowanej przez Wan’a, tworząc swoiste universum, w którym każdy duch, czy demon może doczekać się własnej historii z swoim imieniem na plakacie filmowym.
Demoniczna lalka „Annabelle„ pojawiła się zaraz po pierwszej odsłonie „Obecności”. Wyszedł z tego marny film, który jednak kontynuowano.
I dalej kręci się ta karuzela. Kolejne nazwiska reżyserów, kolejne historie, które łączą się ze sobą, ale w niekoniecznie klarowny sposób.
„Annabelle wraca do domu” wg. chronologii wydarzeń rozgrywa się przed wydarzeniami z „Obecności” i jej sequelu a po wydarzeniach z „Annabelle” i „Annabelle 2„. Właśnie wszytko sobie porządkowałam w głowie gdy dostrzegłam, że w piwnicy Warrenów poza nieszczęsną Annabelle znajdziemy też przedmioty wyniesione z domów bohaterów „Obecności” i „Obecności 2″, tak więc zbaraniałam i postanowiłam odpuścić zagłębianie się w chronologie. Wam radzę to samo.
Zastanawiałam się też co oznacza tytuł „Wraca do domu”. To znaczy, że jej pierwotnym miejscem zamieszkania był dom Warrenów? A może „comes” powinniśmy traktować jako „przybyć”? Miałoby to więcej logiki: Annabelle wreszcie dociera tam gdzie jej miejsce.
Ale dobra, zostawmy te czcze rozważania i do rzeczy: Czy „Annabelle wraca do domu” jest dobrym horrorem? To zależy. Jeśli porównać ją z innymi franczyznami, typu „Zakonnica„, czy nawet pierwsza część „Annabelle” nie jest najgorzej. Nie ma tu za dużo efektów – jak na standardy universum – a te, które są nie są najgorsze, historia też jest znośna choć nazwanie ją intrygującą byłoby znacznym przegięciem.
Co jest pewnym novum, scenariusz dużą uwagę poświęca rodzinnie Warrenów. Może nie tyle Ed’owi i Lorianne bezpośrednio, ale wchodzimy w ich świat, do ich domu do ich rodziny, a główną bohaterką jest ich córka. To osobiście odnotowuję na plus.
Ale czy to wystarczy by film w szczególny sposób wyróżnić? Nie. Osobiście jestem już zmęczona wątkami z „Obecności” i kolejnymi produkcjami robionymi trochę na siłę. Zaczyna to przypominać wietnamski bazar, nikt nic nie rozumie, połowa się zgubiła, ale wszyscy kupują.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:4
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:4
To coś:5
52/100
W skali brutalności: 1/10
rafal7 napisał
Prawda, że mało Anabelle w Anabelle, ale pomysł na film fajny. Takie scalenie uniwersum poprzez gabinet Warrenów. Mam nadzieję, że powstaną filmy o pokazanych przedmiotach m. in. o zbroi samuraja, telefonie, telewizorze itp.
persefona napisał
Rozczarował mnie i ten film i Zakonnica. Był jakiś taki kiepski, tak samo jak La Llorona. Mam nadzieję, że TO 2 na które się wybieram będzie lepszym filmem.