Złota klatka – Camilla Lackberg
Faye żyje w złotej klatce zbudowanej przez jej męża milionera, Jacka. Jej jedynym zadaniem jest uszczęśliwianie go, ale i temu nie potrafi sprostać. Dręczona przez tajemnice ze swojej przeszłości nie dostrzega, że jej mąż też całkiem sporo przed nią ukrywa. Kiedy jasne światło prawdy stopi pręty w jej złotej klatce Faye na nowo odkryje kim jest i do czego potrafi być zdolna.
Ktoś mądry powiedział, że nawet piekło nie zna takiej furii w jaką wpada wzgardzona kobieta;)
Nowa powieść 'królowej szwedzkiego kryminału’ to początek nowej serii książek. Wcześniejszy cykl w całości rozgrywał się w małej nadmorskiej miejscowości Fjallbace, a jej główną bohaterką był pisarka Ericka, żona miejscowego policjanta. Tym razem Lackberg postawiła na wielkie miasto i ludzi sukcesu z Fjallbacki czyniąc jedynie rodzinną miejscowość bohaterki, z której ta uciekła we wczesnej młodości.
Faye skrywa sekret , który autorska zdradzi nam dobrodusznie w finale powieści. Nie jest on więc głównym przedmiotem sprawy. Skupiamy się raczej na tu i teraz. Śledzimy obraz rozpadu małżeństwa naszej bohaterki, jednocześnie odwołując się w retrospekcjach do samego początku jej znajomości z mężem. Gdzie w tym kryminał?
Nie będę Was czarować, że nie jest to babska książka, bo jest. Jednak nie z rodzaju tych ckliwych, jest wręcz feministyczna, a jej bohaterka to rasowa wojowniczka.
Wątki obyczajowe dominują w znacznej jej części, ale nie znaczy to, że całkiem odejdziemy od tematu. Brudne małżeńskie sekrety mogą być równie skomplikowane co kryminalne śledztwo.
Wciągnęłam się w tę historię bez reszty i bardzo cieszę się, że Lackberg otworzyła się na nowe możliwości, nowych bohaterów. Po kontynuację z pewnością sięgnę.
Moja ocena: 9/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Dodaj komentarz