Fatamorgana (2018)
Vera Roy mieszka z mężem Davidem i córeczką Glorią. W wynajmowanym przez jej rodzinę domu kobieta znajduje stary telewizor, odtwarzacz i stertę kaset video, pozostawionych przez poprzednich właścicieli.
Oglądając stare taśmy Vera dowiaduje się, że owymi lokatorami była pani Lasarte i jej dwunastoletni syn Nico. Wkrótce dowiaduje się, że sympatyczny chłopiec z nagrań zginął w tragicznym wypadku, wkrótce po nagraniu ostatniego filmu.
Vera widząc o tym jeszcze raz ogląda nagranie. Na dworze szaleje burza i w jakiś sposób to zjawisko przyczynia się do nawiązania kontaktu między kobietą, a chłopcem za pośrednictwem telewizora. Vera znając okoliczności śmierci Nico ostrzega go przed niebezpieczeństwem. Nazajutrz okazuje się, że w ten sposób zmieniła nie tylko koleje losu chłopca, ale też swoje. Nic nie jest tak jak było, ale Vera za wszelką cenę chce odzyskać to co straciła.
Fatamorgana, inaczej zwana mirażem to zjawisko, w wyniku którego w odpowiednich warunkach – temperatura, światło, gęstość powietrza – możemy uzyskać złudne wrażenie widzenia bardzo odległego obiektu w postaci obrazu pozornego.
Motyw fatamorgany głównie kojarzonej z pustyniami i doświadczanymi tam przez ludzi złudnymi wizjami bliskiej oazy został wykorzystany w hiszpańskojęzycznym filmie Oriol’a Paolo. Bohaterka filmu znajdująca się w roku 2014 w burzową obserwuje w czasie rzeczywistym wydarzenia z 1989 roku za pomocą telewizora. Poruszona tragiczną historią chłopca spontanicznie ingeruje w zdarzenia i tym samym zmienia ich bieg. Kto oglądał „Efekt motyla”, czy inne filmy do owego efektu nawiązujące wie jak może to wpłynąć na pozornie niezwiązane z danym zdarzeniem czy historią osoby.
Następnego dnia Vera budzi się w 'chaosie deterministycznym’, jej działanie wywołało 'burzę piaskową’ i całkowicie zmieniło bieg zdarzeń. Problem w tym że pamięcią Vera wciąż tkwi w tym, co… nie zdarzyło się, natomiast nie ma dostępu do zaktualizowanych wspomnień.
Powiem Wam, że historia jest zdrowo zakręcona. Nie znaczy to jednak, że nie mamy szansy na uzyskanie klarowności w ocenie sytuacji.
Ze swojej strony mogę Was zapewnić, że dość szybko wyczułam pismo nosem i poniekąd odgadłam jedną z głównych fabularnych zagadek: Kim jest Nico? Gdzie jest ocalony chłopiec?
Mogło mi to zepsuć zabawę, ale tak się nie stało. Z niecierpliwością czekałam na potwierdzenie moich przypuszczeń.
„Fatamorganie” nie można zarzucić nudy, czy braku pomysłowości. Zwolennicy teorii chaosu deterministycznego, pewnie dopatrzą się tu nieścisłości, ale można na to przymknąć oko.
W zasadzie jedyne co można zarzucić tej produkcji to niewielka dawka grozy, nawet jak na thriller. Bliżej mu do dramatu z wątkami sc-fi, nawet dość romantycznego ;), ale nie spotkamy tu nawet domieszki horroru. Niemniej jednak polecam Wam ten film ze względu na wciągającą i dobrze zagraną historię
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:9
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:7
To coś:8
69/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz