The Devil’s Dooroway (2018)
Irlandia, lata ’60 XX wieku. Dwóch watykańskich wysłanników, ojcowie Riley i Thorton odwiedzają przyklasztorny ośrodek dla potrzebujących kobiet by zbadać i udokumentować na taśmie sprawę domniemanego cudu do jakiego miało tam dojść.
Jednak na miejscu ich uwagę zwracają bardziej skandaliczne warunki w jakich trzymane są podopieczne sióstr, niż płacząca krwią figura Najświętszej Panienki. Ojciec Thomas pragnie pomóc jednej z nich. Uznana za opętaną nastolatka staje się główną bohaterką dokumentu o cudach u sióstr Magdalenek.
Volak, czy jak tam miała słynna Nunnica, z „Obecności” rozpoczęła bum na horrory z rodzaju nunsploitation, czyli straszaków, czyniących z zakonnic filmowe antybohaterki. Niedawno pisałam o „Zakonie świętej Agaty”, dziś uwagę poświęcam bliskiemu krewniakowi: „The Devil’s Dooroway”.
Podobnie jak we wspomnianym „St. Agahta” mamy tu do czynienia z nawiązaniem do historii niesławnych pralni sióstr magdalenek, które kręciły biznes pod przykrywką pomocy charytatywnej. Zyski z pralni, to jedno, największe oburzenie po ujawnieniu sprawy w latach ’90 wzbudziły fakty dotyczące tego jak traktowane były podopieczne magdalenek. Terror i wszelkie formy przemocy, w tym seksualnej,a nawet zgony, wzbudziły grozę w opinii publicznej.
Ostatnia popularność zakonnych motywów dała twórcom horrorów pretekst do wykorzystania owego oburzającego wątku. Jeśli jednak sądzicie, że w debiutanckiej produkcji Aisliln Clarke dominować będą wątki dramatyczne, to jesteście w błędzie. Przypomnienie skandalicznych praktyk zakonnic to ledwie wstępniak do historii o opętaniu.
Przybywający do ośrodka księża, nie są kolejnymi czarnymi charakterami, którzy zamierzają poużywać sobie na kobietach upadłych i społecznie wykluczonych. Szczególnie starszy z nich, Thorton pochyla się nad losem nastoletniej Kathleen i gorąco apeluje o odwiezienie dziewczyny do szpitala. Jego młodszy, gorliwszy w wierze towarzysz, skłania się do wersji o opętaniu i ciężko mu się dziwić, gdy zostaje świadkiem przewidzeń z udziałem duchów martwych dzieci.
Wszytko to obserwujemy okiem amatorskiej kamery. Postarzane zdjęcia robią fajny klimat, nie mniej jednak tak jak zwykle dzieje się w przypadku konwencji found footage nie unikniemy tu oczopląsu. Jest to szczególnie kłopotliwe w najmniej odpowiednich momentach, bo właśnie fragmenty ukazujące gwałtowne i nadnaturalne wydarzenia powodują największe pobudzenie u kamerzysty.
Film nie jest w żaden sposób oryginalny, choć wtrącenie ad. miejsca akcji i nawiązanie do afery z magdalenkami było dobrym posunięciem. To właśnie miejsce akcji, jego obskurność i bezduszność jest głównym nośnikiem grozy.
Same zdarzenia niekoniecznie robią wrażenie, a latająca kamera zniechęca do uważnego śledzenia akcji. Mamy więc film całkiem średni i nie koniecznie będę Was zachęcać do seansu z nim.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła: 6
Klimat:7
Napięcie:5
Zabawa:5
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:6
54/100
W skali brutalności:2/10
Gość: Lucy, *.dynamic-ww-04.vectranet.pl napisał
*Valak z „Obecnosci 2”
ilsa333 napisał
Dzięki, już poprawiam