Sleepwalker/ Lunatyczka (2017)
Sarah robi doktorat literatury i stara się pozbierać po trudnych doświadczeniach osobistych. Jej krucha równowaga psychiczna zostaje jednak wystawiona na szwank, gdy pewnej nocy budzi się na środku ulicy, gdzie zostaje znaleziona w lunatycznym transie.
Lunatyzm nie jest jedynym problemem z jakim musi mierzyć się każdorazowo, gdy zapada w sen. Dręczą ją koszmary.
W końcu koszmarem staje się też rzeczywistość. Terapia w instytucie zaburzeń snu nie przynosi efektów, wręcz przeciwnie, jest coraz gorzej. Sarah popada w paranoje. Nie jest pewna już niczego, nawet własnego nazwiska.
„Lunatyczka” to film w typie paranoid thrillera. Główną bohaterką jest kobieta, która z powodu zaburzeń snu jakich doświadcza przestaje odróżniać sen od jawy. Tak można by określić sprawę w skrócie, ale byłoby to chyba krzywdzące dla scenariusza. Twórcy bowiem dołożyli starań by ta historia nie była ani prosta ani oczywista.
Jak w przypadku wielu obrazów, w których dominują oniryczne motywy „Lunatyczka” może się wydawać zbyt pogmatwana i niejasna by spodobać się szerszej publiczności. Jednak wierzę, że przynajmniej część widzów doceni wysiłki scenarzysty, który wyciągnął z ogranego motywu lunatyzmu tyle ile się tylko dało. Co więcej, mogę powiedzieć, że lunatyzm Sary to dopiero wierzchołek góry.
Prawdę na temat tego, co faktycznie dzieje się w życiu bohaterki poznajemy o trochu. Jednak sprawa zamiast robić się coraz bardziej jasna, gmatwa się tym bardziej. Stąd też myślę, że część widzów w pewnym momencie może machnąć ręką i uznać historię za zbyt pojebaną, by doszukiwać się w niej logiki;)
Zarówno widz jak i Sarah, z której perspektywy śledzimy wszystkie filmowe wydarzenia każdego dnia po przebudzeniu dowiaduje się czegoś nowego o sobie. Wszystko dzieje się w jakby jednym wielkim śnie, nowe wątki pojawiają się jakby znikąd tworząc dodatkowe zamieszanie i zmuszając naszą bohaterkę i nas jako obserwatorów do kolejnej rozkminki pt. „O co tu chodzi”.
Jeśli lubicie się babrać w niejasnościach to fabuła filmu powinna przykuć Waszą uwagę. Druga sprawa, że film realizacyjnie jest całkiem niezły. Nie zauważyłam tu niczego do czego powinnam się przyczepić.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:7
Klimat:6
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:7
aktorstwo:7
Oryginalność:7
To coś:6
60/100
W skali brutalności/1/10
Ale czy fabuła jest spójna? czy wszystko się wyjaśnia? Czy są jakieś nieścisłości, niedomówienia? Czy film po prostu przedstawia w miarę logiczny ciąg zdarzeń?