Haunted/ Paranormalne doświadczenia – Sezon 1 (2018)
Sześcioro ludzi, którzy doświadczyli w swoim życiu ingerencji nadnaturalnych bytów dzieli się swoimi doświadczeniami w gronie zaproszonych gości. Poznajemy historie przeklętych miejsc i opętanych ludzi, nawiedzeń przez duchy, a nawet wizyt kosmitów. Każdy z sześciu odcinków to inna historia.
„Haunted” to kolejna halloweenowa propozycja od Netflixa. Szybko przykuła moją uwagę z uwagi na formułę 'para reportażu’.
Narracja przyjmuje tu formę wywiadu jak w talkshow, gdzie gwiazda wieczoru dzieli się z zaproszonymi gośćmi historią swojego życia. Opowieści uzupełniane są przez przygotowane rekonstrukcje wydarzeń stanowiące retrospekcję tego, o czym wdanym momencie jest mowa. Coś jak w dokumentach serwowanych przez Discovery Investigation. Z tym, że dotyczy to zjawisk paranormalnych opatrzonych stosownym „True Story”.
Z miejsca skojarzyło mi się to z rewelacyjnym „Lake Mungo„, więc z zapałem podeszłam do sprawy.
Niestety. Pomyliłam się.
Koniec końców jakoś zmęczyłam te sześć blisko godzinnych odcinków składający na cały sezon. Owszem pojawiały się fragmenty bardziej godne uwagi, ale ogólny poziom serialu jest bardzo niski. Trąci amatorką i bardzo poważnymi niedoróbkami realizacyjnymi – Aktorstwo? Dramat…
Co jest w zasadzie najgorsze, same historie to w większości kpina. Opowiadane bez przekonania z pseudo dramatycznym zadęciem i desperacko pobudzaną grozą. Historie są tak przesadzone, przerysowane, miejscami wręcz absurdalne, że nawet osoba gorliwie wierząca w zjawiska paranormalne mogłaby podważyć wiarygodność tych opowiastek.
Ale o czym właściwie jest tu mowa?
Pierwszy odcinek to historia mężczyzny od dzieciństwa prześladowanego przez ducha kobiety w bieli starającej się doprowadzić go do śmierci.
Odcinek drugi to fest dramatyczna historia rodzeństwa wychowanego przez psychopatę. Jak się później okaże opętanego psychopatę, mordującego przypadkowych ludzi i znęcającego się nad własnymi dziećmi z błogosławieństwem i pomocą ich matki. Dawno nie słyszałam tak przejaskrawionej i tak pozbawionej pointy historii.
Trzeci, bodajże najsłabszy segment to historia kobiety, która wraz ze schorowaną matką zamieszkała w pokoju, w którym w przeszłości praktykowano okultyzm. W związku z powyższym dochodziło w nim do zjawisk cokolwiek strasznych. Historię pogrążył brak logiki i granicząca z kiczem groteskowość.
W odcinku czwartym nie zabrakło standardowego domu zbudowanego na starym indiańskim cmentarzu, gdzie mały -wówczas- chłopiec doświadczał wizyt duchów budząc tym samym gniew w fanatycznej mamie. Wszystko już było w dodatku w dużo lepszym wydaniu.
Piątka historia to miła odmiana, bo idziemy w stronę sci-fi i pojawiają się kosmici. To chyba najlepszy punkt serialu, choć nie znaczy wcale, że dobry:) Historia oczywiście standardowa, ale opowiedziana lepiej niż pozostałe.
Ostatni, szósty odcinek to historia dziewczyny, która zdradza męża z duchem:) Tak, jak Kisha w „Domu bardzo nawiedzonym”. Nie no, żartuje, tu całkiem serio mamy do czynienia z relacją kobiety, którą prześladuje duch. Jednak zamiast ją straszyć otula ją czule ramieniem i finalnie doprowadza to do rozpadu małżeństwa. Rozmowa zainteresowanej pary powaliła mnie na łopatki. Plus za rozbawienie mnie;)
I to byłoby na tyle. Podsumowując serial bardzo niskich lotów.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:5
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:3
Walory techniczne:5
Aktorstwo:5
Oryginalność:4
To coś:4
44/100
W skali brutalności: 1/10
krzyhox napisał
Witajcie, poszukuje nazwy filmu z tego odcinka na YouTube 7:31
youtu.be/dCNUpwM1lVc?t=451