Thoroughbreds/ Panny z dobrych domów (2018)
Na prośbę matki Amandy Lily ma pomóc jej córce w przygotowaniu do egzaminu SAT. Obie dziewczyny pochodzą z zamożnych rodzin w Connecticut. Lilly słynie ze swoich nienagannych manier jako wzorowa córka, natomiast Amanda ma duże problemy z przystosowaniem się do społecznych norm. Być może dlatego, że jak sama mówi nie posiada żadnych uczuć i nie jest zdolna do odczuwania emocji. Nie znaczy to jednak, że nie potrafi zauważyć, że ktoś w jej otoczeniu boryka się z problemem. Amanda dostrzega, że Lily ma poważny kłopot ze swoim ojczymem. Wspólnie postanawiają się go pozbyć.
„Panny z dobrych domów” to reżyserski debiut na podstawie własnego scenariusza Coreya Finley’a.
Młody reżyser zaangażował do projektu pierwszą ligę młodych, obiecujących, w osobach Olivii Cook i Any Taylor Joy. O ile za tą pierwszą nie przepadam – ma bardzo przyjemną aparycję, ale aktorsko – drewno, o tyle na Taylor Joy nie mogę się napatrzeć od czasu „Czarownicy„. Szczęśliwie dla Cook przypadła jej rola młodej socjopatki, która musi odgrywać uczucia, bo niestety sama w sobie ich nie posiada – jej aktorstwo pasowało tu jak ulał:)
Nie bez powodu tak przyczepiłam się do aktorstwa, bo w przypadku tego akurat filmu, którego fabuła ogranicza się do rozgrywki między dwoma bohaterkami, kiepskie kreacje położyłby na łopatki cały projekt.
Jest to obraz z rodzaju tych, których część widzów ogłosi nudnym, bo i niewiele się tu dzieje. W mojej ocenie to jedynie pozory, bo bitwa toczy się gdzieś między słowami i bladymi uśmiechami.
Wątek: nie lubię taty, zabijmy go, może i banalny wypada tu naprawdę mocno i nie dlatego, że wyjdą tu jakieś niewiarygodne twisty czy inne zagrywki typowe dla thrillera.
Napięcie wywołane śledzeniem rozgrywających się wydarzeń idzie liniowo. Nie odnotujemy tu większych skoków, to bardzo stonowana historia.
Prawdziwą pożywką dla widza jest tu obraz przedziwnej relacji między młodymi dziewczętami. Właściwie wszystko się od niej zaczyna, na niej opiera i na niej kończy.
Film jak najbardziej wart uwagi, ale może nie dla każdego.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:7
65/100
W skali brutalności:1/10
orfeus82 napisał
Zdecydowanie moje klimaty, pozdrawiam 🙂