Koniec lata – Anders de la Motte
Jest rok 1983 w małym miasteczku w Skani. Pewnego letniego wieczoru dochodzi tam do zaginięcia niespełna pięcioletniego chłopca. Cała społeczność na czele z komendantem policji rusza na jego poszukiwania.
Mija jednak dwadzieścia pięć lat a sprawa zaginięcia Billego wciąż jest tajemnicą. Wiele zaangażowanych w to osób, w tym dorosła już siostra chłopca ma wrażenie, że lato ’83 roku nigdy się nie skończyło i nie skończy póki prawda nie wyjdzie na jaw. Nieoczekiwane pojawienie się mężczyzny łudząco przypominającego małego Billego spędza sen z powiek wielu z nich. Być może nie wszystkim zależy na odkryciu tajemnicy.
To moje pierwsze spotkanie ze szwedzkim autorem Andreasem le la Motte, który w przeszłości pracował jako policjant. Facet wydał kilka książek i część z nich ukazała się już w polskim przekładzie. Ja trafiłam akurat na „Koniec lata”. Nie jest to część jakiejkolwiek serii, które tak uwielbiają tworzyć Skandynawowie, więc nie napotkałam na żadne niejasności mogące być przeszkodą w odbiorze fabuły.
Historia rozpoczyna się retrospekcją z dnia zaginięcia Billego. Te retrospekcje będą powracać tworząc intrygującą przeplatankę ze zdarzeniami bieżącymi rozgrywającymi się po 25 latach od początku całej sprawy. Bardzo lubię takie zabiegi. Sprawiają, że nie wszytko od razu staje się jasne, a stopniowe odkrywanie tajemnic przeszłości doskonale podtrzymuje napięcie i sprawia, że ciężko się oderwać od powieści.W przypadku „Końca lata” nie jest inaczej.
Książka bardzo mnie wciągnęła. Nie tylko za sprawą bardzo ciekawej zagadki przewodniej, ale też ze względu na wątki poboczne, dozowane z umiarem, ale odgrywające bardzo ważną rolę w odbiorze całości.
Główną bohaterką powieści, jest Vera, siostra zaginionego Billego. Bardzo interesująca, pogmatwana postać – terapeutka żywiąca się smutkiem innych ludzi. To na jej drodze staje niejaki Isak, który może być jej zaginionym bratem. By dociec prawdy kobieta musi wrócić w rodzinne strony, zmierzyć się z krewnymi i społecznością miasteczka.
Lektura „Końca lata” doskonale sprawdziła się w moim przypadku. Czytałam ją na kocyku w słoneczny dzień. Skończyło się poparzeniami więc nie da się ukryć, że czytanie mnie pochłonęło:)
Moja ocena:8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca
kkornelia.kornelia napisał
dobre to
ilsa333 napisał
a i owszem