Creep/ Dziwak (2014) & Creep 2/ Dziwak 2 (2017)
Szukający zarobku Aron podejmuje się osobliwego zlecenia od niejakiego Josefa. Zleceniodawca poszukuje wideo operatora, który nakręciłby o nim film. Obraz ma dokładnie rejestrować każdy element egzystencji Josefa nie pomijając sytuacji intymnych i jeszcze bardziej intymnych wyznań. W czasie realizacji owego projektu Aron przekonany jest, że ma do czynienia z niegroźnym dziwakiem, jednak z czasem zachowanie Josefa wzbudza w nim coraz większy niepokój.
Przyznam, że sporo mi zeszło nim uczciwie zasiadłam do seansu z „Dziwakiem”. Oglądając go jakieś dwa, może trzy lata temu przerwałam i myślałam, ze już do niego nie wrócę. Tytuł pozostał mi jednak gdzieś z tyłu głowy i postanowiłam do niego wrócić z okazji premiery drugiej części.
Obydwa filmy są dziełem tego samego duetu Brice & Duplass. Obydwaj panowie już w trakcie realizacji pierwszego filmu założyli, że będzie on częścią trylogii. Czeka nas zatem jeszcze „Dziwak 3”. Co ciekawe cały projekt jest dziełem firmy dwuosobowej, wszytko co widzicie to reżyser (Brice) wcielający się w rolę Arona i odpowiadający za prowadzenie kamery- całkiem stabilne jak na kręcenie 'z ręki’ i Duplass, który wraz z Bice’m stworzył scenariusz oraz wcielił się, trzeba to powiedzieć – brawurowo, w postać tytułowego Dziwaka. W części drugiej do obsady dołącza Desiree Akhavan, w roli Sary, czyli następczyni Arona.
Jak już zdążyłam wspomnieć w pierwszej odsłonie „Dziwaka” poznajemy go dzięki bystremu oku kamery Arona. Chłopak chce sobie dorobić,a tu jakiś bogaty frajer oferuje mu niezłą kasę za to, że ten zarejestruje jego osobliwe wynurzenia, sfilmuje jak kąpie się w wannie i popierdala w przebraniu wilka. Aron nie docenia szaleństwa drzemiącego w Josefie.
Zapewne Wy, bystrzy widzowie, zwialibyście gdzie pieprz rośnie przy pierwszych sygnałach o zagrożeniu. Aron tego nie robi. Dlaczego? Można to zrzucić na jego naiwność i pazerność, ale przyjrzyjmy się przez chwile Josefowi.
Jest to postać tak doskonale przedstawiona, że trudno ocenić, gdzie kończy się niegroźny ekscentryk, a gdzie zaczyna niebezpieczny stalker. Można powiedzieć, że jest wariatem idealnym, nie krzyczącym 'napoleonem’, który prędziutko zasiliłby pule pacjentów szpitala psychiatrycznego, lecz człowiekiem, który oddaje się swojemu szaleństwu z pełnym przemyśleniem.
Brzmi kuriozalnie, ale takim właśnie kuriozum jest tytułowy Dziwak. Jego postać przesądza o sile produkcji – jest jej siłą. Jest to bodaj jeden z nielicznych filmów, gdzie skupiamy się na antybohaterze, jego postać jest pod stałą ekspozycją, a mimo to ciężko jest powiedzieć o nim coś więcej ponad to, że jest dziwny. Historia jego spotkania z Aronem to jednocześnie fabuła pierwszej części „Dziwaka”.
O czym jest część druga? Tu poznajemy Sarę, prowadzącą kanał na Youtube poświęcony… internetowym dziwakom. Niestety nie przynosi on oczekiwanej popularności toteż Sara stwierdza, że nie znalazła dotąd nikogo wystarczająco dziwnego. Wtedy trafia na Josefa. Dziwak zleca Sarze to samo co jej poprzednikowi, Aronowi, ale jego kreacja to już zupełnie inna historia. Josef przedstawia się bowiem jako… seryjny morderca w depresji. Chce nastraszyć Sarę, to pewne, ale jak ma to uczynić, skoro dziewczyna nie traktuje poważnie jego wyznań?
Jeśli mam być całkiem uczciwa dostrzegam fakt, że dwójka została zagrożona pewną wtórnością i w pewien sposób nie udało się jej wywinąć. Sara, nie całkiem mnie przekonała do siebie, ale szczęśliwie bohater tytułowy nadal jest w formie. Postać Josefa niby ta sama, a 'wariactwo dnia’ już inne. Nadal ciężko stwierdzić kim ten gościu jest więc, mamy furtkę na część następną. Czy obejrzę? Pewnie tak, a tymczasem wszystkim polującym na osobliwości zalecam seans z dwoma pierwszymi odsłonami „Dziwaka”.
Moja ocena:
Dziwak:7/10
Dziwak 2: 6/10
Dodaj komentarz