Manhunt: Unabomber – Sezon 1 (2017)
USA. lata ’90. Jim „Fitz” Fitzgerald kończy szkolenie w wydziale behawiorystki FBI, gdzie uczył się profilowania kryminalnego. Wkrótce zgłaszają się do niego przedstawiciele agencji proponując współprace przy projekcie UNABOMBER. Jim, który do tej pory był zwykłym 'krawężnikiem’ postanawia wykorzystać szansę i pomóc w schwytaniu najgroźniejszego terrorysty jakiego wydala amerykańska ziemia, nieuchwytnego już od siedemnastu lat.. Jego intuicja nakazuje mu stworzenie nowego profilu psychologicznego przestępcy słynącego z wysyłania ludziom ładunków wybuchowych w oparciu o autorską technikę: lingwistyki kryminalnej.
Siedmioodcinkowy serial „Manhunt:Unabomber” powstał we współpracy Netflixa i Discovery i szybko zyskał sobie zainteresowanie widzów. Sama trafiłam na ów tytuł przeglądając jakiś internetowy ranking najlepszych seriali ubiegłego roku. Zainteresował mnie głównie z powodu terminu: lingwistyka kryminalna. A cóż to takiego i jak się ma do tworzenia profili psychologicznych?
Wielu seryjnych morderców, w tym Unabomber, bo chyba możemy go do tego grona zaliczyć, lubiło korespondować z władzą czując palącą potrzebę podzielenia się ze światem swoimi refleksjami na temat dokonanych czynów. Jak wiecie na podstawie takich bardziej lub mniej szalonych wypocin behawioryści i psychologowie kryminalni potrafią odczytać charakter sprawcy niejednokrotnie typując nie tylko jego cechy osobnicze, ale i wyrokując na temat jego biografii.
To jednak nie zawsze wystarcza, jak okazało się w przypadku Unabombera, którego – uwaga – uznano za bezrobotnego mechanika mieszkającego z mamusią i mającego trudności z potencją:) Jak daleko byli wówczas od prawdy przekonacie się oglądając serial- lub czytając informacje znalezione w sieci- sporo tego.
Lingwistyka kryminalna to nie tylko analiza treści, ale przede wszystkim formy. Właściwości języka, zależne od miejsca, czasu, wykształcenia, zainteresowań, ilorazu inteligencji i od wielu wielu innych czynników to trop w oparciu, o który schwytano 'bombownika’.
Serial opowiada o procesie narodzin tej techniki, tak jak „Mindhunter” opowiadał o narodzinach profilowania kryminalnego.
Naszym przewodnikiem w tej historii jest średnio sympatryczny policjant Jim. Bystrością swej dedukcji może budzić podziw, ale mimo tego nie potrafiłam go polubić, bo cóż… koniec końców okazał się dupkiem. Pierwsze odcinki skupiają się na jego osobie, dopiero później robi się ciekawiej – kiedy Unabomber przesyła swój słynny manifest. Poznajemy naszego mordercę, człowieka niebagatelnego.
Nie chcę Wam zdradzać szczegółów jego postaci, nawet kosztem jałowości tej recenzji, bo liczę, że sięgniecie po serial i nie chcę popsuć Wam miłej niespodzianki. Samo trafienie na jego trop to jeszcze nic, niczym jest też zebranie dowodów i posadzenie go w areszcie. Jeśli podobała Wam się rozgrywka toczona w serialu „The Fall” pomiędzy 'Scully’ a 'Christianem Gray’em’ to gwarantuje uciechę przy pojedynku 'mały krawężnik’ i 'pan bombka’. Tu zresztą mamy do czynienia z historią nie fikcyjną, choć należy brać poprawkę na pewne ubarwienia na potrzeby serialu.
Dla mnie była to nie tylko ciekawa historia kryminalna, ale też, a może przede wszystkim pretekst do przemyśleń. Myślę, że główny antybohater tej opowieści byłby bardzo zadowolony z uzyskanego efektu.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:9
Zaskoczenie:7
Zabawa:9
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:7
To coś:9
73/100
W skali brutalności:1/10
brazowy_jenkin napisał
Świetny tytuł recenzji 🙂 Serial zapowiada się ciekawie, będzie trzeba się zapoznać.
Myślałem, że ten z wąsem to Fassbender…