Road Games/ Autostopem po śmierć (2015)
W czasie podróży po Francji Jack bezskutecznie próbuje złapać, gdy na poboczu pojawia się samochód z szamoczącymi się pasażerami. Jedną z nich okazuje się Veronique. Jack ratuje ją z rąk agresywnego kierowcy. Okazuje się, że dziewczyna też podróżuje autostopem, więc postanawiają połączyć siły w wędrówce.
Złapanie stopa w tej okolicy wcale nie jest łatwe, tabliczki na poboczu ostrzegają przed zabieraniem nieznajomych a gminna wieść niesie, że od jakiegoś czasu w tej okolicy grasuje morderca.
W końcu młodym udaje się złapać podwózkę, nie mniej jednak zachowanie kierowcy, który postanawia ugościć podróżnych w swoim domu, nie należy do zwyczajnych.
„Road Games” to mało znany thriller mało znanego twórcy. Raczej nie zaskarbił sobie sympatii widzów, jak wnoszę po ocenach filmu w sieci. Ze wspomnianymi ocenami nie do końca mogę się zgodzić, bo mimo iż zdecydowanie nie jest to kino z wyższej półki to przekonało mnie dość świeżym podejściem do oklepanego tematu. Pamiętacie „Wyspę strachu” z Milą Jodovic? Tu stosowane są podobne wybiegi, na tej zasadzie, że ni cholery nie wiadomo kto poluje na kogo. Mimo iż pogrywanie z widzami za pomocą twistów fabularnych to stała praktyka thrillerów, to tu wyjątkowo się to udało. Może to za sprawa niepozorności tego filmu odzwierciedlonego w jego formie.
Pomysłowy zamysł główny jest najmocniejszym elementem produkcji, choć początkowo niewiele na to wskazywało.
Nastrój filmu opiera się na jego minimalizmie. Mamy tu niewielu bohaterów, ale ich charakterystyki są bardzo ‘żywe’, trochę groteski, trochę schizu. Tempo akcji jest dość nierówne, ale dostosowane do stylu narracji.
Całość jest całkiem oryginalna i mile się ją ogląda, jeśli nie lubujecie się w mainstreamie i przychylacie się do mniej komercyjnych produkcji.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:6
Zaskoczenie:7
Zabawa:6
Walory techniczne:6
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:7
63/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz