Sweet sweet lonely girl (2016)
Adele zostaje wysłana przez swoją matkę do ciotki, Dory. Dziewczyna ma z nią mieszkać, opiekować się i zarabiać na tym. Przedsiębiorcza rodzicielka wie, że nieśmiała Adele posłusznie wykona powierzone zadanie i tak też się dzieje do czasu, gdy dziewczyna poznaje Beth. Beth jest przebojowa i pełna życia, co imponuje Adele. Wkrótce dziewczyna przywiązuje się do koleżanki w stopniu większym niż powinna.
Nazwisko reżysera wskazywałoby, że będziemy tu mieli do czynienia z kinem hiszpańskim, tudzież południowo amerykańskim, jednak Cavlo od dawna kręci w Stanach. Znam tylko jeden jego obraz, choć szczerz mówiąc niewiele z niego pamiętam – był to typowy straszak niskich lotów.
Co jednak tyczy się jego najnowszego filmu to tu widać, że facet ma zupełnie inne zamiłowania.
„Sweet sweet lonely girl” ciężko nazwać horrorem, myślę, że nawet jego przynależność do thrillera jest raczej wątpliwa, a jednak. Przez cały film przetacza się jakaś dziwna aura niesamowitości, nastroju zagrożenia, ogólnie niepokoju.
Niepokojąca jest ciotka Dora zamknięta w swojej sypialni, uwięziona przez agorafobię. Niepokojąca jest Adele, którą obserwujemy w czasie codziennych zajęć i trudno tu oprzeć się wrażeniu, że coś z tą dziewczyną nie tak. Wreszcie niepokojąca jest Beth i jej zwodniczy urok i silny wpływ, prawie magiczny, jaki ma na naszą tytułową samotną dziewczynę.
Sama fabuła raczej Was nie porwie, bo niewiele tu atrakcji. Senna narracja, ostrożne sugestie. Estetyka filmu każe nam wierzyć, że akcja toczy się gdzieś w latach 80, może 70. Można to poznać po ubraniach i rekwizytach. Zdjęcia czy muzyka też urwały się z innej epoki, bo próżno tu szukać mainstreamowych wybiegów. To sprawia że film staje się miły dla oka i ucha, ale nie sądzę by zaspokoił apatyty współczesnego widza. Mnie się podobał, ale coś mi się zdaje, że będę raczej w mniejszości.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:6
60/100
W skali brutalności:0/10
tamizdro napisał
muszę obejrzeć 🙂