Obserwując Edie – Camilla Way
Trzydziestotrzyletnia Edith spodziewa się dziecka, owocu jednorazowej przygody z kolegą z pracy. To właśnie w tej przełomowej w jej życiu chwili powraca do niej koszmar z przed lat, koszmar pod postacią dawnej koleżanki, Heather. Edie nie chce odnawiać znajomości, zbyt mocno boi się cieni przeszłości, ale gdy po narodzinach dziecka popada w depresję, tylko Heather wyciąga do niej pomocną dłoń. Powoli wygrzebując się z dołka dostrzega, że dawna znajomość przynosi bardzo aktualne zagrożenie.
„Obserwując Edie” jest bodaj trzecią książką w dorobku brytyjskiej pisarki, Camillii Way. Na codzień autorka zajmuje się dziennikarstwem co szybko można wyczuć obcując z jej powieścią. Co by nie mówić o 'hienach dziennikarza’ ich praca uczy przekazywania informacji w skonsolidowanej formie, więc gdy przychodzi im zabrać się za dłuższą formę literacką unikają wpadek, które często bywają udziałem pisarzy nie poddawanych uprzednio dziennikarskiej tresurze.
Książkę wchłonęłam na raz, co bardzo dobrze o niej świadczy, bo wcale nie cierpię na nadmiar wolnego czasu i takie sytuację zdarzają mi się z rzadka. Powieść wciąga od pierwszej chwili.
Kolejne rozdziały podzielone są między retrospekcje i relacje z obecnych wydarzeń. Mamy tu dwie narratorki, tytułową Edie, która odpowiada za relacjonowanie teraźniejszości i Heather, której przypadło niewdzięczne zadanie babrania się w brudach przeszłości. Mamy więc dwie perspektywy z których wyłania się podział na bohaterkę i antybohaterkę. Ten zabieg, z resztą będzie przyczyną sporego zaskoczenia w finale.
To co jest najmocniejszym elementem całej gry pomiędzy autorem a czytelnikiem, to napięcie. Powieść wcale nie jest długa, jednak przyjdzie nam długo poczekać na wielki finał. Wielki finał to oczywiście dojście do sedna sprawy. Dlaczego Edie tak bardzo boi się Heather? Co wydarzyło się latem przed siedemnastoma laty? Dlaczego Heather wróciła do życia Edie? Czego od niej chce?
Gdyby nie bardzo dobra warstwa psychologiczna powieści nie byłoby mowy o takich wrażeniach.Postaci obydwu bohaterek są bardzo dobrze skonstruowane, a misterna sieć ich pogmatwanych relacji sprawia, że możemy się tu spodziewać wszystkiego.
Czytaliście „Dziewczyny, które zabiły Chloe„? Tu mamy do czynienia z bardzo podobnym chwytem. Dwie narracje, retrospekcje i teraźniejszość, dwie przyjaciółki z 'przeszłością’, ofiary pewnych wydarzeń i do samego końca nie wiadomo kto jest winien.
Tu jest bardzo podobnie i powiem więcej, tu jest lepiej. W „Dziewczyny…” jednym z moich zarzutów były dłużyzny w fabule, tu tego nie ma.
Tak więc, „Obserwując Edie” mogę polecić wszystkim z czystym sumieniem.
Moja ocena:9/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
Dodaj komentarz