Lemon Tree Passage/ Spustoszenie (2015)
Grupa turystów, Australijczycy Geordie i Oscar i zapoznani niedawno Amerykanie Maya, Amelia i Toby spędzają wakacje w Nowej Południowej Walii gdzie znana jest legenda o duchu motocyklisty, którego spotkać można na drodze Lemon Tree.
Młodzi postanawiają przekonać się o prawdziwości legendy i pod osłoną nocy wybierają się do nawiedzonego miejsca. Udaje im się zauważyć kulę światła, którą biorą za ducha. Od tego spotkania wszytko zaczyna zmierzać w złym kierunku.
„Spustoszenie” to reżyserski debiut dwóch Australijczyków, którego jednak do udanych ciężko zaliczyć. Oczywiście na tle większość mocno przeciętnych, albo wręcz słabych filmowych horrorów nie wypada jakoś wybitnie źle, ale też nie wybija się ponad niski poziom.
Fabularny wstęp kazał mi sądzić, że będę tu miała do czynienia ze slasherem. Australijskie rąbanki często gęsto wypadają bardziej makabrycznie niż te amerykańskie, więc tego też oczekiwałam.
Mamy grupę pięknych i młodych, którzy dokazują razem na plaży, a później snują straszne opowieści przy ognisku – slasher jak w mordę strzelił – a jednak.
Legenda jaką tu usłyszymy jest jedną z wielu urban legends, opowiadanych ku przestrodze. Ta dotyczy zbyt hulaszczej jazdy na odcinku drogi zwanej Lemon Tree Passage. Bohaterzy postawiają sprawdzić, czy stosując się do wskazówek zawartych w strasznej opowieści o duchu motocyklisty uda im się zobaczyć prawdziwe dziwo. I cóż, Drodzy Państwo, udaje im się i na tym się nie kończy.
Ciemną nocą nie napotkają w na odludnej drodze świra uzbrojonego w lewarek, tu zaczyna się ghost story, które jest właściwym gatunkiem dla tego filmu.
Szybko przechodzimy do upiornych wizji jakich doświadcza jedna z bohaterek. Jej makabryczne sny stają się coraz bardziej realne aż do finału, który przebiega szybko i gładko. Dowiadujemy się oczywiście co też zdarzyło się w okolicy Lemon Tree Passage i jest to historia jakich wiele w gatunku, nie oczekujcie zaskoczenia.
Główne założenia fabularne oparte są na znanych schematach i twórcy próżno próbowali od nich uciec kombinując nieco z narracją. Z tego kombinowania wyszedł niezły bigos i jeśli o mnie chodzi szybko odechciało mi się szukać logiki w tym chaosie.
Nie dostrzegłam w tej produkcji żadnego elementu zasługującego na szczególną uwagę, czegoś co warto by pochwalić. Horror jakich wiele, zerknąć można jednym okiem.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:5
Klimat:6
Napięcie:4
Zabawa:5
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:6
Aktorstwo:5
Oryginalność:4
To coś:4
46/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz