Nocturnal Animals / Zwierzęta nocy (2016)
Sussan Morrow żyje w świecie artystycznej elity Nowego Jorku jako właścicielka dobrze prosperującej galerii sztuki. Jej spokojne bytowanie pewnego wieczoru zakłóca przesyłka od byłego, porzuconego przed laty małżonka. Edward przesyła jej swoją pierwszą powieść, sugerując, że napisany przez niego brutalny thriller został zainspirowany ich rozstaniem.
Och, co za film. Przyznam szczerze, że nie widziałam poprzedniego obrazu Toma Forda, ale po seansie ze „Zwierzętami nocy” czuję się zobowiązana, by nadrobić sprawę.
Film nadal wyświetlany jest w polskich kinach, więc zamiast tracić czas na czytanie moich wypocin ruszcie tyłki sprzed komputera i ruszajcie. Taka moja rada.
Nie poszliście, no dobra, postaram się Was bardziej zachęcić.
„Zwierzęta nocy” fabularnie rozkrywają się na trzech płaszczyznach, mamy tu więc do czynienia z trzema różnymi narracjami.
Czas rzeczywisty to Susan czytająca powieść Edwarda, wgnieciona brutalnością przekazu. Druga narracja to jakby 'ekranizacja powieści’ którą czyta kobieta. Powieść nosi tytuł „Zwierzęta nocy” i rozgrywa się na południu stanów gdzie główny bohater – o twarzy Edwarda, wraz z żoną – o twarzy Susan i ich nastoletnią córką podróżuje po opustoszałej autostradzie. Tu ich samochód namierza zgraja, jak to nazywam, obszczymurków, którzy postanawiają się zabawić kosztem Edwarda i jego rodziny. Tu, Drodzy Państwo zaczyna się jazda bez trzymanki.
SPOILER: Panowie zbirowie spychają samochód rodziny z drogi. Klasycznie odwracają sytuację zmuszając Edwarda by przyjął ich perspektywę – to oni są poszkodowani. W wulgarnych słowach 'zmuszają’ go do posłuszeństwa, aż finalnie zostawiają pobitego na bezdrożu, a sami udają się gdzieś z jego żoną i córką. KONIC SPOILERA
Wreszcie mamy trzecią narrację, czyli wspomnienia Susan z czasów gdy poznała i poślubiła Edwarda. Widzimy rozpad jej związku. Widzimy w jaki sposób zaczyna postrzegać swojego męża: Jesteś słaby. Wspominam o tym nie bez powodu, bo ma to silny związek z motywem przewodnim, czyli historią spisaną przez Edwarda. Jego bohater to w gruncie rzeczy on sam. Zbyt słaby by ochronić swoją żonę i córkę. Pytanie tylko, czemu Susan czytając jego opowieść, sama czuje się winna? A tu Moi Drodzy mała niespodzianka, która nadaje „Zwierzętom nocy” zupełnie inny wymiar. Ja Wam nie zdradzę, w czym rzecz, ale ostrzegam, że recenzje w sieci krzyczą spoilerami na ten temat, jakby autorzy zupełnie nie rozumieli faktu, że nie jest to jakiś końcowy twiścik tylko klucz do zrozumienia całego przekazu i wręczając Wam go na wstępie równie dobrze mogliby od razu wyważyć drzwi.
To co uwiodło mnie w tej historii to jej intensywność. Niby nie mamy tu do czynienia z niczym o czym kino, szczególnie kino grozy, nie opowiadało po wielokroć, ale siła z jaką robią to „Zwierzęta nocy” dla mnie okazała się porażająca.
Nie da się też ukryć, że jest to bardzo dobra produkcja pod wszelkimi możliwymi aspektami realizacyjnymi. Scenariusz mimo różnych narracji tworzy spójną i płynną historię. Ruda Amy Adams, zimna jak lód, swoją posągowością przerasta Nicole Kidman – szczerze, widząc filmowy plakat byłam przekonana, że to Nicole. I oczywiście Jake Gyllenhaal, który z każdą swoją kreacją aktorską rośnie w moich oczach i doprawdy nie jestem w stanie nadziwić się jak chłopina o tak poczciwych oczach może tak zaskakiwać. Filmowe, zdjęcia, muzyka, wszytko cudne. Tak, jestem zachwycona.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:9
Napięcie:9
klimat:9
Zaskoczenie:8
Zabawa:10
Walory techniczne:9
Aktorstwo:9
Oryginalność:7
To coś:9
82/100
W skali brutalności: 2/10
Sprawdź dostępność horroru Zwierzęta nocy na Netflixie w Bestflix.
danaet napisał
Nie chciałem sobie psuć seansu czytając jakąkolwiek recenzję, ale że odwiedzam Twojego bloga (czy poprawniej będzie „Twój blog”… nie wiem) dość często skusiłem się tylko na ostatnie zdanie „Tak, jestem zachwycona” 🙂 Nocturnal Animals obejrzę więc jak najszybciej i wiem, że nie będę żałował. Co innego moja żona, ona ma zawsze odmienne od Twojego zdanie he, he 😛 Nie wiedzieć czemu, choć mamy podobne gusta filmowe…