The Girl with All the Gifts (2016)
W bazie wojskowej grupa mundurowych i naukowców przetrzymuje gromadę dzieci. Wśród nich jest Melanie, niezwykle rezolutna i uczynna dziewczynka, ale podobnie jak reszta dzieciarni ma w sobie coś co przeraża. Pewnego dnia gdy dziewczynka zostaje zabrana do laboratorium baza zostaje zaatakowana przez hordę zombie.
Tak, tak, kolejny horror o zombie. Miałam go nawet nie ruszać, ale internety krzyczały, że podchodzi do tematu przewodniego w sposób niezwykle nowatorki. Jeżeli tym novum ma być wątek: grzyb zamiast wirusa, to niewielkie urozmaicenie jak na mój gust. A może próba pozyskania antidotum? Nie, to też już było. Nie wiem gdzie te nowości. Jak dla mnie mamy tu nic innego jak kolejne żywe trupy i grupę ocalałych. I jest dziewczynka, tak dziewczynka jest dość ciekawym elementem tego filmu, ale nie zdradzę Wam dlaczego, bo to jedyna innowacja w tym filmie.
Scenariusz obrazu powstał w oparciu o powieść Mike’a Carey’a wydanej w Polsce pod tytułem „Pandora”. Domyślacie się pewnie, że osiągnęła nie mały sukces skoro możemy obejrzeć jej ekranizacje.
Sam film, jak mówiłam, nie jest w gruncie rzeczy niczym nowym jeśli chodzi o pospolite zombie movie. Ten sam ograny motyw, bliźniaczo podobne sceny ataków hord wygłodniałych, zarażonych poprzez ugryzienie z bardzo krótkim czasem inkubacji – zważywszy na to, że nie mamy tu do czynienia z wirusem a z grzybem.
Z mojej strony nie będzie więc żadnego zachwytu, choć nie powiem bym wynudziła się na tym filmie bardziej niż na innych opowieściach o zombiakach. Dałabym plusa za sympatyczną główną bohaterkę, ale po tym jak zjadła kota straciłam do niej całą sympatię.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:5
Zabawa:5
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:5
55/100
W skali brutalności:3/10
Jak dla mnie film zasługuje na wyższą ocenę. Bardziej idzie momentami w postapokaliptyczne S-F niż horror, ale to żadna wada. I jest całkiem oryginalny jak na zombie-movie, choć wiele tu podobieństw do innych filmów czy książek, zaś zarastające roślinnością miasto przypominać może „Jestem Legendą”. Od tego ostatniego jest jednak dobrą klasę lepszy, przede wszystkim udanie wykorzystuje swój potencjał dramatyczny, nie popada tu w banał i choć po kilkunastu minach zmienia nieco swój klimat (z tajemniczych wnętrz kompleksu wojskowego najpierw na średnio ciekawą dzicz, a potem na dużo bardziej intrygujące miasto. Dla mnie jeden z ciekawszych obrazów filmowych AD 2016.
Film rewelacyjny, super fabuła i ta muzyka potęgująca nastrój grozy. Po za tym zakończenie też mi