I am not a serial killer (2016)
Nastoletni John ma specyficzne zainteresowania. Fascynują go psychopatyczni mordercy. Czuje, że ma z nimi sporo wspólnego biorąc pod uwagę to w jaki sposób postrzegali ich profilerzy. Z tego powodu chodzi na terapię, która ma sprawić, że zacznie współodczuwać z innymi jak normalna osoba. Bardzo boi się, że stanie się jednym z nich i skończy na krześle elektrycznym. Tymczasem jego spokój zakłóca coś jeszcze. W okolicy grasuje zabójca, który nie ograniczył się do jednorazowego wyskoku. John ma pewne podejrzenia względem jego tożsamości.
Jak dotąd miałam do czynienia z dwoma filmami Billy’ego O’Brien’a. Obydwa były dziwne. Nie inaczej jest w przypadku „I am not a serial killer”. A że lubię dziwne… Wszystkie te filmy przypadły mi do gustu. Jeśli chodzi o „I am not a serial killer” film byłby jeszcze lepszy gdyby nie finał tej historii, którego nie jestem w stanie zrozumieć i trudno mi go zaakceptować jako konsekwencje uprzednich filmowych wydarzeń. Natomiast cała reszta filmu jest bardzo dobra.
Nie jest to obraz z wartką akcją, ale rozwija się swoim tempem i posiada mocniejsze momenty. Wszyto sprowadza się do śledztwa Jona, który wierzy, że odkrył tożsamość sprawcy kilku zabójstw.
Biorąc pod uwagę jego kondycje psychiczną możemy mieć sporo wątpliwości względem tego, co dzieje się naprawdę a co rozegrało się tylko w głowie bohatera. Sam bohater jest wielce interesujący. Jego postawa wobec innych może nam sugerować, że młody powinien obawiać się samego siebie. To właśnie ta jego świadomość swoich zapędów, jego próby ich stłumienia w zarodku czynią go interesującym. Jeśli ktoś potrafi w taki sposób utożsamić się chorym zabójcą, to albo zostanie jednym z nich, albo dzięki tej umiejętności będzie najlepszym łowcą takich typów. Bardzo podobał mi się fragment w którym John wyjaśnia swojemu 'koledze’ jak mocno musi się powstrzymywać by nie zrobić mu krzywdy.
I w tym miejscu na pochwałę zasługuje kreacja aktorska Maxa Records’a, dobrze się zapowiada. Ogólny nastrój filmu jest nieco depresyjny. Szaroniebieska kolorystyka zdjęć, wydarzenia rozgrywające się zimową porą, szarobure miasto. I tylko ten finał…
SPOILER: Kompletnie nie rozumiem co twórca chciał osiągnąć nagle zmieniając front w kierunku paranormalnego podłoża zdarzeń. Z ciała mordercy wydostaje się coś na kształt demona. Że niby co?, dziadzia był opętany? To ma być uzasadnienie jego czynów? Nie ma chorych zabójców, są tylko opętani zabójcy? Nie kupuję tego. Wolę myśleć, że ta scena był tylko projekcją umysłu John’a. KONIEC SPOILERA.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:6
Walory techniczne: 8
Aktorstwo:8
Oryginalność: 6
To coś:6
64/100
W skali brutalności: 1/10
Witam. Dzięki Pani blogowi obejrzałem już parę ciekawych filmów. Dziękuję 🙂 Moim zdaniem końcówka filmu ( jak zresztą wcześniejsze informacje mówią nam o tym, że paredziesiat lat temu pewien przedstawiciel obcej cywilizacji posiadł ciało człowieka, którego poznajemy już jako „dziadzio” 🙂 Zakochuje się on w Ziemiance – teraz już babci. Przez te wszystkie lata, aby móc funkcjonować na naszej planecie konsumuje, co konsumuje. Jednak ciało starzeje się i nasz alien ma kłopoty ze zdrówkiem, pomimo swych morderczych działań. Finałowa scena to pokazanie swego prawdziwego oblicza, pod powłoką ludzkiego ciała. Dla mnie świetny film, z klimatem. Pozdrawiam Piotr
Tylko bez 'pani’. Widać oglądałeś film z większą uwagą, bo mi to umknęło.
#SPOILERY# Właśnie też nie rozumiem tej próby nadinterpretowania końcówki. 🙂 Już od pierwszej sceny morderstwo było widać, że antagonista nie tylko nie jest poczciwym staruszkiem za jakiego chciałby uchodzić ale nie jest nawet człowiekiem (nieludzka, wydłużona ręka, dziwna maź…). I każda kolejna scena zabójstwa to potwierdzała. Tak też podobno jest w książce. Natomiast czy był kosmitą czy czymś innym to do końca chyba wyjaśnione nie było (główny bohater w pewnym momencie czytał książki na temat mitycznych stworów i wierzeń ludowych, ale w sumie nic z tego nie wynikło) ale wersja z obcym chyba najsensowniejsza. I bardzo dobrze, że wreszcie mamy horror z jakimś konkretnym potworkiem a nie duchami czy urojeniami. 😉 #KONIEC SPOILERÓW# A sam film bardzo fajny, co więcej nie spodziewałem się po nim, że będzie tak udany, więc dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie i jeden z fajniejszych obrazów grozy AD 2016.