The Autopsy of Jane Doe/ Autopsja Jane Doe (2016)
Nazwiskiem Jane Doe zwykło określać się niezidentyfikowane zwłoki. Z takim właśnie przypadkiem ma do czynienia wdowiec Tony Tilden, któremu powierzono wykonanie sekcji zwłok młodej dziewczyny pochowanej w piwnicy pewnego domu. Gdy mężczyzna wraz z synem, Austinem, przystępuje do rutynowej autopsji okazuje się, że odkrycie okoliczności śmierci dziewczyny będzie trudniejsze niż mógł się spodziewać, co więcej w czasie sekcji zaczyna dochodzić do wydarzeń, które ciężko zracjonalizować.
O „Autopsji Jane Doe” było głośno już od jakiegoś czasu. Głównie za sprawą jej twórcy słynącego z raczej niesztampowego podejścia do gatunku. Ja swoim zwyczajem starałam się unikać szperania po newsach zdradzających coś więcej na temat tej produkcji. Miałam przeczucie, że będziemy tu mieli do czynienia z kolejnym body horrorem, ale to prawda tylko po części.
Pierwsza połowa filmu zdecydowanie spodoba się fanom filmów grozy, gdzie hojnie eksponuje się 'bardzo martwą naturę’. Możemy sobie zajrzeć do wnętrza martwego ciała przyglądając się pracy patologów – choć tak szczerze mówiąc nie wiem jaki zawód wykonywał Pan Tilden: koroner? Lekarz sądowy? Właściciel zakładu pogrzebowego?
Widzimy jaka nasza Jane Doe jest krojona zgodnie z procedurą, którą znają wszyscy miłośnicy seriali typu „Doktor G. Lekarz sądowy”. Widoki są całkiem znośnie, choć można to nazwać estetyką gore.Cały proces wypada bardzo naturalistycznie.
Produkcji od początku towarzyszy mroczny nastrój, a atmosfera gęstnieje w miarę rozwoju fabuły. Krok po kroku Tilden i syn odkrywają coraz to dziwniejsze tajemnice ciała Jane Doe, a wokół nich, w piwnicy gdzie mieści się kostnica, zaczynają dziać się tak zwane dziwne rzeczy.
Nie ma tu sztampy jeśli chodzi o sposób straszenia widza mimo iż twórca posłużył się raczej standardowymi chwytami. Drygnęło mi się kilkakrotnie w czasie tych zabiegów co odnotowuje na plus, bo jump scenki mało kiedy na mnie działają.
Nie uraczę Was szczegółami tych zdarzeń, co by nie psuć efektu. Można jednak stwierdzić, że fabuła filmu wyraźnie dzieli się na dwie części: Tę bardziej kryminalną i tę paranormalną. Mimo, że nie lubię tego typu przeskoków i zazwyczaj wypadają one biednie i psują realizm, tu jakość to przyjęłam bez większych sprzeciwów. Zapewne to zasługa dobrej konstrukcji fabuły i konsekwentnie budowanego nastroju, co sprawie, że zmiana frontu nie kojarzy się z wydumanym na siłę upchniętym twistem, a jest raczej efektem uprzedniej rozwagi.
Fabuła jest więc zadowalająca, choć nie powalająca. Dużo większe wrażenie zrobiła na mnie realizacja. Wygląd martwej dziewczyny, lokalizacja, aktorstwo Briana Coxa i nawet takie szczegóły jak oświetlenie- mam na tym punkcie autentycznego świra.
Wszytko to sprawia, że film ma swój całkiem oryginalny klimat, który spokojnie można sprzedać zarówno niedzielnemu zjadaczowi horrorów jak tym, którzy ten gatunek mają w stałej diecie.
Dobry film. Wchodzi do kin w styczniu, więc jeśli chcecie go zobaczyć na dużym ekranie, to spokojnie mogę go polecić.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:7
Klimat:9
Napięcie:6
Zabawa:9
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:8
70/100
W skali brutalności:2/10
Gość: Aurelia, *.dynamic.chello.pl napisał
Podejrzewałam, że może być to przyjemny seans. 🙂 Na razie czekam na napisy!
ilsa333 napisał
Napisy są na napiproject. Wersja z napisami jest też dostępna online.
Gość: Cześć, *.dynamic.chello.pl napisał
Gdzie można legalnie obejrzeć online?
ilsa333 napisał
Szczerze mówiąc nie wiem które strony online są legalne a które nie. Film nie miał jeszcze premiery w Polsce więc wątpie by którekolwiek źródło było na ten moment legalne.
Gość: Aurelia, *.dynamic.chello.pl napisał
A rzeczywiście, czekałam, a sama przegapiłam. 😉 To w takim razie będzie kolejny seans! Teraz „męczę” The Monster, który ostatnio recenzowałaś. 40 minut i na razie nawet nie czuję klimatu…
danaet napisał
„The Autopsy…” muszę przyznać, że jeden z lepszych filmów widzianych przeze mnie ostatnio. Klimat miejscami lovecraftowy… moja skromna osoba nie potrzebuje więcej 😀 Szkoda, że już głosowałem na top 3 roku 2016, ale szczerze powiedziawszy miałbym i tak dylemat na którym miejscu umieścić ten film 😛
Gość: Aurelia, *.dynamic.chello.pl napisał
Też już po seansie, no i też mnie nie urzekł jakoś mocno. Bardzo mi się podobała pierwsza połowa filmu, ale ta otoczka „para”, o której piszesz, jakoś nie wypadła moim zdaniem najlepiej. Nie wiem, jakby czegoś zabrakło. Skierowali wątek na jeden temat, ale już go nie rozwinęli jakoś mocno. Ot, mamy może dwa tropy i tyle wystarczy, żeby wysnuć wnioski. Za słabo to zbudowali. Niemniej, pozycja ciekawa i polecam.