Bite/ Ugryzienie (2015)
Casey wraz z dwiema przyjaciółkami bawi się na Kostaryce w czasie swojego ostatniego panieńskiego wyjazdu. To właśnie w tych egzotycznych okolicznościach dochodzi do małego incydentu. Przyszła panna młoda zostaje ugryziona przez jakieś wodne robactwo. Po powrocie z wojaży ma więc nie tylko moralnego kaca, ale też objawy rozszerzającej się infekcji. Wkrótce w jej organizmie zajdą nieprzewidywalne zmiany.
„Bite” to nowy horror w wydaniu Chada Archibalda, który to nieszczególnie popisał się swoim ostatnim filmem „Drownsman„.
Tym razem zrezygnował z formuły slashera na rzecz body horroru, który to podgatunek przeżywa ostatnimi czasy pewne ożywienie. Filmy skupione na prezentowaniu rozkładu ciała, pełne nie tyle makabry co zwykłej ohydy sprzedają się jak widać dobrze. Wybór tej formuły okazał się dobrym posunięcie, bo tym razem film Archibalda bardziej przypadł mi do gustu.
Jego fabuła nasunęła mi skojarzeni z filmem „Chora dziewczyna”, gdzie również mieliśmy do czynienia z historią zapoczątkowaną przez ugryzienie egzotycznego insekta. Jeśli znacie ten obraz domyślacie się już do czego mniej więcej zmierzać będzie „Bite”.
Po powrocie z Kostaryki Casey powinna pełną para szykować się do ślubu z przystojnym Jared’em. Zamiast tego odczuwa objawy zatrucia pokarmowego. Początkowo nie wiąże tego z incydentem z owadem, dopóki nie zobaczy pięknie gnijącej rany na jaj nodze.
Wymioty dziwnym śluzem i ropiejąca rana na nodze to mały przedsmak obrzydliwości jakie serwuje nam twórca. Takich scen będzie z czasem coraz więcej, przemiana naszej bohaterki, jej organiczna ewolucja zacznie zalatywać estetyką Cronenberga i jego remake „Muchy„. Takie porównanie z pewnością zaostrzy apetyt miłośnikom jego specyficznego horrorowego gustu.
Fabuła, jej fantastyczna warstwa, niekoniecznie grzeszy oryginalnością, toteż scenariusz stara się wprowadzić tu trochę więcej psychologii. Infekcja rzutuje też na zmiany w psychice, ale nie w tym rzecz.Naszą Casey po za owadzią infekcją trapią jeszcze rozterki emocjonalne w związku z nadchodzącym ślubem. Skupia się na nich na tyle, że długo bagatelizuje swoją chorobę.
Trochę zagrywek romantyczno dramatycznych odciąga uwagę od uczty obrzydliwości, co odnotowuję na plus – co za dużo to nie zdrowo. Zabawne jednak jest, że wszelkie zrywy namiętności bohaterów kończą się… wymiotami 🙂
Warstwa dramatyczna po za tym, że daje pretekst naszej bohaterce i widzowi by nie myśleć o gnijącej nodze, otwiera perspektywę by spojrzeć na tą historie trochę głębiej. Tak sobie myślę, że przemiana jaka zachodzi w bohaterce jest brutalną alegorią zmiany jaka wkrótce ma zajść w jej życiu. Ma bowiem poślubić nudnawego pracoholika, który zgodnie z zakazem mamusi nie chce uprawiać seksu z narzeczoną, zaś zaraz po ślubie prędziutko chce ją zapłodnić i wepchnąć w rolę ugrzecznionej żonki. Przyszła teściowa traktuje ją jak ścierę i na każdym kroku wytyka jej niewydolność.
Z drugiej strony mam losowy wypadek, który doprowadza Casey do stanu, w którym zmienia się w kogoś zupełnie innego, wbrew swojej woli. Przemianie towarzyszy przerażenie. Zaczynają rządzić nią obce instynkty (instynkt macierzyński, instynkt mordercy), których nie rozumie. Może to nadinterpretacja, ale chcę myśleć, że mamy tu coś więcej niż popis obrzydliwości.
Z cała pewnością „Bite” jest skierowane do miłośników nieciekawych widoków, napawających chęcią rzygnięcia w ekran. Historia jest prosta i skupiona na wyeksponowaniu właśnie tych elementów. Trzeba przyznać, że twórca podszedł do tematu odważnie.
Czy film spodoba się wszystkim? Już teraz, po ocenach widzów, wiem, że nie. Nie każdy lubi gdy mu się rzuca w twarz TAKIE widoki i nie ma co się temu dziwić. Dla mnie osobiście była to miła odmiana, od znacznie popularniejszych horrorowych podgatunków.
Moja ocena :
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:7
Napięcie:5
Zaskoczenie:5
Zabawa:7
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:7
60/100
W skali brutalności: 3/10
Gość: Aurelia, *.dynamic.chello.pl napisał
Uwielbiam Twojego bloga, bo zawsze zapodasz jakieś ciekawe pozycje. 🙂 Dzięki za fajną recenzję, muszę obejrzeć! 😀
Gość: Aurelia, *.dynamic.chello.pl napisał
No i obejrzane – najgorsze nie było, na pewno ciekawsze od Contracted, bo lepsze efekty. 😉 Jeszcze raz dzięki!